Nie jest to tekst, który zachwyca. Znajdzie się tu kilka pomysłów lingwistycznych do wykorzystania, ale warto by było wpleść w inny "rytm"(?). Bo stają się one w tej wersji zbyt nachalne, szkolne. Więcej delikatności i subtelności potrzebne temu utworowi. Nie mam na myśli "trudności" czytania (bo przecież nie trzeba pędzić), ale takie momenty jak ten z różniczką. Wygląda to trochę tak, jakby znalezione "podobne" słowa usilnie chciało się zderzyć nie znajdując dla nich ciekawego otoczenia.
Urughai ; nie zgadzam się z Twoją oceną - nieskończenie małe wartości to jeszcze nie zero.
Wartość energetyczną możesz podnieść odżywiając się roślinami oleistymi, co zalecam z wiarą, że nie tylko erudyci czytali trylogię Sienkiewicza.
Grzeciek z: wodza jest do dziś używana w jeździectwie, podkreślam: jedna wodza, nazywana także czarną wodzą.
Nieporozumienie polega na tym, że utożsamiłeś konia zaprzęgowego z wierzchowym.
No jest kocopoł.........................a autor jakby go nie widział - pierda nie warta dyskusji i takiej nie podlegająca...................już to sprawdzałem, gdyż nabawiłem się wątpliwości - i nadal podtrzymuję, że jest byk........................i nadal, że dobre ćwiczenie na dykcję - wartość energetyczna jako twór - Zero...
Jarku z pełnym szacunkiem ja nikomu niczego nie mogę zabronić,co wiecej nie miałem takiego zamiaru!
napisałem tylko że ta wodza o której pisałes w definicji nigdy nie jest używana w pojedynkę jesli chodzi o trzymanie w ręku:(
PS miałem okazje kilka razy prowadzić wóz drabiniasty
rozumiem zamysł i nie do tego piłem a raczej do użytej definicji-wybacz więc
Wartość energetyczną możesz podnieść odżywiając się roślinami oleistymi, co zalecam z wiarą, że nie tylko erudyci czytali trylogię Sienkiewicza.
Przykre, że upór nie sprzyja rozwojowi intelektualnemu - zakorzenia w niewiedzy i prowadzi do regresji.
Nieporozumienie polega na tym, że utożsamiłeś konia zaprzęgowego z wierzchowym.
napisałem tylko że ta wodza o której pisałes w definicji nigdy nie jest używana w pojedynkę jesli chodzi o trzymanie w ręku:(
PS miałem okazje kilka razy prowadzić wóz drabiniasty
rozumiem zamysł i nie do tego piłem a raczej do użytej definicji-wybacz więc
.......................noooo obiegoświat !
" Czy naprawdę nie zetknęliście się z frazeologizmem 'trzymać nerwy na wodzy"? "
Zetknąłem się - jednak...
"uwierzyć w wodzę" - to znaczy, że wodzę nerwami po rękach - wodzę rękami nerwy..?
No wali mi to liptonem...
"uwierzyć w wodzę
we własne dłonie"
sam fragment zdaje się być pozbawiony sensu - nawet w całej strofie jako idiom jest od śmigła