z jednej strony, to chyba normalne myśli przy takiej okazji, z drugiej świętowanie ze znajomymi i pójście na wino wydaje się być bardziej adekwatne :P
"doseparowanie" - separacja to już mocne słowo, a tu ją przyciskamy kolanem i wyciągamy, co się da [najlepiej portfel i kluczyki do nowego ferrari], bo to dobry stop dla całego rytmu życia, by powiedzieć sobie: no dobra i co dalej? kolejny rok, kolejne przybliżenie do śmierci, chociaż może niekoniecznie. może jesteśmy tak zaprogramowani, że ona jest w środku. tfu! JA jestem, bo podmiot podkreśla jednostkowość. to nie kroczenie w stronę śmierci, a bezustanne odczuwanie jej piętna, chodzenie z nią za rękę. koncepcja ciekawa.
kula - ta kulturoznawcza? nieźle by nam tu zamykała system, bo życie to jest taki system; podróże, wymiany, reguły itd. do tego przestrzeń też już nie jest taka rozległa, tak samo jak życie jest wycinkiem świata.
i w tym całym biegu jednostkowość siadła, bo wszyscy się pozlewali. a podmiot tupie nogą, z refleksji wyrywa inna przygnębiająca refleksja - o własnym miejscu, o zatrzymaniu się w końcu - niech teraz do mnie przychodzą, niech "dzieci" moje wyruszają z wymianą.
dużo dobrego :) sporo moich luznych myśli, ale wbrew pozorom widzę to całościowo :D
śiwetnie się myśli przy powyższym... tyle że natłok bezokoliczników jakos mnie wytrąca w stronę deklaracji lub też jakowejś nakazówki... nie da rady inaczej?
"odpuścić nie zabierać głosu" nie zdarza mi się tak często jak bym chciał, ale się pracuję nad tym. Tekst pod względem swej wymowy przypomina mi bardzo utwór zespołu Hey z nowej płyty pt kto tam kto jest w środku. Ale to tylko pierwsze skojarzenie, a wiersz jest bdb dla mnie i trafia bardzo, hmm, bardziej nawet.
"doseparowanie" - separacja to już mocne słowo, a tu ją przyciskamy kolanem i wyciągamy, co się da [najlepiej portfel i kluczyki do nowego ferrari], bo to dobry stop dla całego rytmu życia, by powiedzieć sobie: no dobra i co dalej? kolejny rok, kolejne przybliżenie do śmierci, chociaż może niekoniecznie. może jesteśmy tak zaprogramowani, że ona jest w środku. tfu! JA jestem, bo podmiot podkreśla jednostkowość. to nie kroczenie w stronę śmierci, a bezustanne odczuwanie jej piętna, chodzenie z nią za rękę. koncepcja ciekawa.
kula - ta kulturoznawcza? nieźle by nam tu zamykała system, bo życie to jest taki system; podróże, wymiany, reguły itd. do tego przestrzeń też już nie jest taka rozległa, tak samo jak życie jest wycinkiem świata.
i w tym całym biegu jednostkowość siadła, bo wszyscy się pozlewali. a podmiot tupie nogą, z refleksji wyrywa inna przygnębiająca refleksja - o własnym miejscu, o zatrzymaniu się w końcu - niech teraz do mnie przychodzą, niech "dzieci" moje wyruszają z wymianą.
dużo dobrego :) sporo moich luznych myśli, ale wbrew pozorom widzę to całościowo :D
Ps: wszystkiego najlepszego jeszcze raz!