część poprawiłem. to znaczy tyle, ile chciałem. niektóre dopowiedzenia były celowe, ale cóż, może mi nie wyszły... w każdym razie wielkie dzięki, bo dużo się tu napracowałaś, hayde. :)
pozdrawiam.
"I się zlękła." - myślę, że lepiej by brzmiało, gdyby się zostało przeniesione na koniec.
"co mnie nie zabije to mnie wzmocni" - co mnie nie zabije, to wzmocni.
"w postępie geometrycznym." - tu bym się zastanowiła czy w czy z
"Człowiek staje się opustoszały jak Super Sam przed Bożym Narodzeniem w czasach komuny. Potem mijam takiego na ulicy. Straszni są. Jak jakieś zombie" - jak-Jak; trzeba uważać z porównaniami, czasem lepiej obrazowo je przemycać. Jak-ów bez porównań też tu sporo.
"Natychmiast wbiegła do środka. Boidupa jedna.
Zostałem sam." - boidupa brzmi ciekawie, jednak jakaś nielogiczność się tu wkrada. skoro już uosabiasz duszę, to trzeba konsekwentnie. bohater nie jest sam. do tego jeszcze wrócę.
"a jednym z czterech najważniejszych dla mnie pogrzebów pewna pani, nie mogąc przysunąć do siebie trumny swojego męża, wskoczyła na katafalk" - przed pewną przecinek
"Wzięło do ręki osty nóż z kieszeni," - ostRy
"Tym razem, by wyśmiać i odtańczyć taniec nad grobem mego- czyli i swego- ciała, jeszcze za jego życia." - coś mi się tu nie zgadza:
1) życie grobu czy ciała [struktura zdania nie mówi jednoznacznie]
2) czy żyjące ciało może mieć grób
3) dla bohatera ciało nie będzie jego grobem, to grób duszy
na moje oko trzeba całkowicie przerobić to zdanie.
nie wiem, czy więcej w tym tekście JAK-ów czy TO-tów, powstrzymam się tym razem od policzenia.
"Zostałem sam. Porzucony na pastwę losu stadu wygłodniałych wilków. Najchętniej przespałbym to. Poszedłbym z kocykiem na moje łóżeczko i wyspałbym się porządnie, by obudzić się dopiero po wszystkim."
1) kim jest stad wygłodniałych wilków? jeśli to nawiązanie do zombiech wyżej wymienionych, to należałoby to określić, jeśli jest to nowa banda, to tym bardziej
2) przespać co? porzucenie? porzucenie przez kogo? [duszę? nawet jeśli dalszy kawałek okazał się retrospekcją, to przecież w pewien sposób dusza została "porzucona", a raczej odrzucona przez samobójstwo "ciała"]
3) kocyk i łóżeczko brzmi bardzo infantylnie, w porównaniu do wcześniejszej wypowiedzi na temat idei. nie brzmi za dobrze.
" Dziś nie dziwię się już niczemu. To żadna tajemnica. Stało się to pewnego dnia."
znów niefortunne sformułowania:
1) Dziś już się nie dziwię niczemu. - dla mojego ucha brzmi lepiej, aczkolwiek to już też kwestia upodobań, więc upierać się nie będę. jednak następne zdanie trzeba by spójniej połączyć, np. "co nie jest żadną tajemnicą" - przynajmniej unikasz jednego "to".
2) stało się TO - w sensie, że co? trzeba TO określić. mogę się tylko domyślać, że chodzi tylko o moment, w którym bohater utracił zdolność zdziwienia.
Niespójne w całym tekście jest też sprawa: co jest osobowe, tzn. nacechowane osobowością? dusza czy ciało? w pierwszych zdaniach mogłoby się wydawać, ze dusza (czy może raczej trzeba by zapisywać "dusza", ale skoro jest powołanie na chrześcijaństwo, niech będzie bez cudzysłowu), bo wyszedłem z siebie i to dusza chciała popatrzeć z zewnątrz. ale potem, gdy wraca bohater nie mówi już z jej punktu, a jakby od strony ciała. gdzie jest to "ja", skoro pod koniec ciało też go nie zawiera, bo to ONO bierze nóż i się zabija, a ONA [dusza] za to cierpi w piekle. i nie wiadomo skąd wychodzi to "moja partnerka".
tekst może być naprawdę interesujący, jeśli się bardziej do niego przyłożysz. trzeba wychwytywać własne absurdy.
Całkiem sprawnie napisane, chociaż warsztat momentami pozostawia wiele do życzenia. No, ale przecież warsztat to człowiek przez całe życie usprawniać będzie, jeśli poważnie o pisaniu myśli.
Widać w tekście spory potencjał intelektualny autora, a zarazem pewien dystans do samego siebie. Czyli na dobrej drodze jesteś.
pozdrawiam.
"co mnie nie zabije to mnie wzmocni" - co mnie nie zabije, to wzmocni.
"w postępie geometrycznym." - tu bym się zastanowiła czy w czy z
"Człowiek staje się opustoszały jak Super Sam przed Bożym Narodzeniem w czasach komuny. Potem mijam takiego na ulicy. Straszni są. Jak jakieś zombie" - jak-Jak; trzeba uważać z porównaniami, czasem lepiej obrazowo je przemycać. Jak-ów bez porównań też tu sporo.
"Natychmiast wbiegła do środka. Boidupa jedna.
Zostałem sam." - boidupa brzmi ciekawie, jednak jakaś nielogiczność się tu wkrada. skoro już uosabiasz duszę, to trzeba konsekwentnie. bohater nie jest sam. do tego jeszcze wrócę.
"a jednym z czterech najważniejszych dla mnie pogrzebów pewna pani, nie mogąc przysunąć do siebie trumny swojego męża, wskoczyła na katafalk" - przed pewną przecinek
"Wzięło do ręki osty nóż z kieszeni," - ostRy
"Tym razem, by wyśmiać i odtańczyć taniec nad grobem mego- czyli i swego- ciała, jeszcze za jego życia." - coś mi się tu nie zgadza:
1) życie grobu czy ciała [struktura zdania nie mówi jednoznacznie]
2) czy żyjące ciało może mieć grób
3) dla bohatera ciało nie będzie jego grobem, to grób duszy
na moje oko trzeba całkowicie przerobić to zdanie.
nie wiem, czy więcej w tym tekście JAK-ów czy TO-tów, powstrzymam się tym razem od policzenia.
"Zostałem sam. Porzucony na pastwę losu stadu wygłodniałych wilków. Najchętniej przespałbym to. Poszedłbym z kocykiem na moje łóżeczko i wyspałbym się porządnie, by obudzić się dopiero po wszystkim."
1) kim jest stad wygłodniałych wilków? jeśli to nawiązanie do zombiech wyżej wymienionych, to należałoby to określić, jeśli jest to nowa banda, to tym bardziej
2) przespać co? porzucenie? porzucenie przez kogo? [duszę? nawet jeśli dalszy kawałek okazał się retrospekcją, to przecież w pewien sposób dusza została "porzucona", a raczej odrzucona przez samobójstwo "ciała"]
3) kocyk i łóżeczko brzmi bardzo infantylnie, w porównaniu do wcześniejszej wypowiedzi na temat idei. nie brzmi za dobrze.
" Dziś nie dziwię się już niczemu. To żadna tajemnica. Stało się to pewnego dnia."
znów niefortunne sformułowania:
1) Dziś już się nie dziwię niczemu. - dla mojego ucha brzmi lepiej, aczkolwiek to już też kwestia upodobań, więc upierać się nie będę. jednak następne zdanie trzeba by spójniej połączyć, np. "co nie jest żadną tajemnicą" - przynajmniej unikasz jednego "to".
2) stało się TO - w sensie, że co? trzeba TO określić. mogę się tylko domyślać, że chodzi tylko o moment, w którym bohater utracił zdolność zdziwienia.
Niespójne w całym tekście jest też sprawa: co jest osobowe, tzn. nacechowane osobowością? dusza czy ciało? w pierwszych zdaniach mogłoby się wydawać, ze dusza (czy może raczej trzeba by zapisywać "dusza", ale skoro jest powołanie na chrześcijaństwo, niech będzie bez cudzysłowu), bo wyszedłem z siebie i to dusza chciała popatrzeć z zewnątrz. ale potem, gdy wraca bohater nie mówi już z jej punktu, a jakby od strony ciała. gdzie jest to "ja", skoro pod koniec ciało też go nie zawiera, bo to ONO bierze nóż i się zabija, a ONA [dusza] za to cierpi w piekle. i nie wiadomo skąd wychodzi to "moja partnerka".
tekst może być naprawdę interesujący, jeśli się bardziej do niego przyłożysz. trzeba wychwytywać własne absurdy.
Widać w tekście spory potencjał intelektualny autora, a zarazem pewien dystans do samego siebie. Czyli na dobrej drodze jesteś.