Ja się jakoś nie mogę do tego tekstu przekonać i nie bardzo wiem, dlaczego. Może dlatego, że nic się tu nie dzieje. "Kura, kaczka, drób... Droga. Chyba na Ostrołękę".
"Jest półmrok gaszący światła świec. Sąsiedzi obalają wódkę
i stereotypy. Puszczają się ze sobą i własnymi problemami.
Próbuję to pojąć między jednym
a drugim goryczkowatym kuflem.
Zdanie za zdaniem szukam wytłumaczenia własnego bałaganu,
nieprzewidzianych kłód rzucanych pod stopy. Tu moja świadomość
zamawia trzecią kolejkę. Staje się coraz bardziej świadoma.
Poszedłem spać.
Niełatwo było odszukać się w tym półmroku niejasnych planów na
wczoraj, jutro i dziś. Podświadomość przejmuje władzę. Każe nieść się
na dwóch ociężałych nogach.
To wszystko, co udało się zebrać po rozbiciu ukochanego
kryształu mojej matki."
z małym retuszem................................... dobry tekst
Daj wierszowi wystygnąć. Wróć do niego, bo warto.
i stereotypy. Puszczają się ze sobą i własnymi problemami.
Próbuję to pojąć między jednym
a drugim goryczkowatym kuflem.
Zdanie za zdaniem szukam wytłumaczenia własnego bałaganu,
nieprzewidzianych kłód rzucanych pod stopy. Tu moja świadomość
zamawia trzecią kolejkę. Staje się coraz bardziej świadoma.
Poszedłem spać.
Niełatwo było odszukać się w tym półmroku niejasnych planów na
wczoraj, jutro i dziś. Podświadomość przejmuje władzę. Każe nieść się
na dwóch ociężałych nogach.
To wszystko, co udało się zebrać po rozbiciu ukochanego
kryształu mojej matki."
z małym retuszem................................... dobry tekst
Tak na marginesie - mi przydałoby się teraz to morze wódki, ale obiecałam sobie kiedyś, że nie będę pić. I nie będę.