Jakubie Kawalek przeczytalam wszystkie komentarze ktore pisza ludzie jest to skandaliczne jesli ktos pisze takie slowa na ciebie przeczytalam twoj wiersz pt,, waz'' byl on bardzo ciekawy ale chcialabym zebys napisal wiersz pt,, kropka'' ktory ten wiersz mial byc wesoly ciekawy ale wiersze twojew ucieszaja wszystkich jesli przeczytasz ten komentarz to przosze zebys napisal taki wiersz co prosze w tekscie .
kocham te komentarze na wywrocie, człowiek może się przy nich wiele nauczyć ;-)
Najlepsze jest to, że żadko ostatnie z komentarzy dotyczą bezpośrednio wiersza. cos mi sie zdaje, że przydał by się czat , albo forum
Drogi Jakubie, wspanialosc tego forum polega na tym ze kazdy ma prawo do wlasnych opinii i cenie ze masz wlasna i tak jej umiejetnie bronisz. Ludzie powinni miec wlasne zdanie nawet jesli nie jest ono popularne, umiejetnosc jego obrony to wielka sztuka.
Nie neguje roli wulgaryzmow w jezyku, samemu zdarza me sie w chwilach ogromnych emocji uzyc nieopatrznie - tacy juz jestesmy, oczywiscie ze sa istota kazdego jezyka! Ja neguje role wulgaryzmow w sztuce ogolnie pojetej. I nic nie zmieni mego zdania na ten temat.
Przyklad opowiadania z uzyciem jezyka gwary wieziennej to bardzo przemyslany sposob obrony z twojej strony. Zgadzam sie ze to bardzo dobry przyklad ale sam zauwaz ze mowimy tu o dialogach w prozie. Taki tekst odbierac bede jak reportaz, kronike, szkic obyczajowym ale nie bede odbieral tego w kategorii sztuki. To nieslychany zbieg okolicznosci ale przeczytalem kilka ksiazek pisanych gwara wiezienna a moja kolezanka pisala z tego prace dyplomowa na filologii polskiej lata temu (UMCS).
Tak, przyznaje Ci racje sama obecnosc wulgaryzmu w tekscie tekstu nie dyskwalifikuje ale sprawa indywidualnego odbioru i oceny pozastaje czy taki tekst jest jeszcze sztuka. jesli chodzi o Burse - widzisz to dlatego ja go nie lubie. po prostu.
Pzdrawiam
Przed chwilą przeczytałem jeszcze raz to co napisałem (niestety już po wysłaniu). Nie chcę żebyś myślał, że w jakiś sposób porównuję swój wiersz do wyżej wymienionych utworów. Zdaję sobie sprawę, że przewyższają go pod każdym względem. Powołując się na nie broniłem prawa do używania wulgaryzmów "w ogólności", a nie w swoim konkretnym przypadku. Podkreślam to, bo, być może, po przeczytaniu komentarza można odnieść takie wrażenie.
:-)
A co sądzisz np. o "Kropce nad ypsylonem" Edwarda Stachury, składającego się w większej części z wyzwisk lub poemacie prozą "Moskwa-Pietuszki" Jerofiejewa, gdzie wulgaryzmów też jest jak, nie przymierzając jabłek w sadzie. A "Nagi Lunch" W.S. Borroughsa ? To tylko pierwsze trzy pozycje, które przyszły mi do głowy !
Nawet sam profesor Miodek w programie poświęconym tej kwestii mówił tylko o nadużywaniu wulgaryzmów, przyznając im jednak pewną rolę w języku. O ile wiem wulgaryzmy nie istniały jedynie w języku japońskim, jednak i to się zmieniło pod wpływem kulturowej okupacji Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Jednym słowem nie przekonujesz mnie. Sam fakt istnienia w tekście wulgaryzmu nie dyskredytuje go. Wyobrażasz sobie, na przykład, opowiadanie o zakładzie karnym, w którym, w dialogach nie byłoby wulgaryzmów ? Takie opowiadanie nie oddawałoby rzeczywistości ! Lub, wracając na grunt poezji - czy gdyby wiersz Andrzeja Bursy, ( nawiasem mówiąc jeden z moich ulubionych polskich poetów ), zakończyłby swój wiersz - n.p. "Nie lubię małych miasteczek" zamiast "mam w dupie małe miasteczka" lub "milszy mi pantofelek od ciebie głupcze", ( czy coś w tym stylu ), zamiast, sam wiesz czego, ( tym razem znając twoją niechęć do tego typu słownictwa oszczędzę Ci cytatu ), to byłyby lepsze wiersze ? Według mnie dużo by straciły...
Pozdrawiam
Jakub
przepraszam za "zarzucarz". Literowka, pisze szybko bo jestem na komputerze w pracy. BTW mam stale lacze ale strony z Polski lacznie z Wywrota ladyja sie bardzo woooolno!
Najlepsze jest to, że żadko ostatnie z komentarzy dotyczą bezpośrednio wiersza. cos mi sie zdaje, że przydał by się czat , albo forum
Nie neguje roli wulgaryzmow w jezyku, samemu zdarza me sie w chwilach ogromnych emocji uzyc nieopatrznie - tacy juz jestesmy, oczywiscie ze sa istota kazdego jezyka! Ja neguje role wulgaryzmow w sztuce ogolnie pojetej. I nic nie zmieni mego zdania na ten temat.
Przyklad opowiadania z uzyciem jezyka gwary wieziennej to bardzo przemyslany sposob obrony z twojej strony. Zgadzam sie ze to bardzo dobry przyklad ale sam zauwaz ze mowimy tu o dialogach w prozie. Taki tekst odbierac bede jak reportaz, kronike, szkic obyczajowym ale nie bede odbieral tego w kategorii sztuki. To nieslychany zbieg okolicznosci ale przeczytalem kilka ksiazek pisanych gwara wiezienna a moja kolezanka pisala z tego prace dyplomowa na filologii polskiej lata temu (UMCS).
Tak, przyznaje Ci racje sama obecnosc wulgaryzmu w tekscie tekstu nie dyskwalifikuje ale sprawa indywidualnego odbioru i oceny pozastaje czy taki tekst jest jeszcze sztuka. jesli chodzi o Burse - widzisz to dlatego ja go nie lubie. po prostu.
Pzdrawiam
:-)
Nawet sam profesor Miodek w programie poświęconym tej kwestii mówił tylko o nadużywaniu wulgaryzmów, przyznając im jednak pewną rolę w języku. O ile wiem wulgaryzmy nie istniały jedynie w języku japońskim, jednak i to się zmieniło pod wpływem kulturowej okupacji Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.
Jednym słowem nie przekonujesz mnie. Sam fakt istnienia w tekście wulgaryzmu nie dyskredytuje go. Wyobrażasz sobie, na przykład, opowiadanie o zakładzie karnym, w którym, w dialogach nie byłoby wulgaryzmów ? Takie opowiadanie nie oddawałoby rzeczywistości ! Lub, wracając na grunt poezji - czy gdyby wiersz Andrzeja Bursy, ( nawiasem mówiąc jeden z moich ulubionych polskich poetów ), zakończyłby swój wiersz - n.p. "Nie lubię małych miasteczek" zamiast "mam w dupie małe miasteczka" lub "milszy mi pantofelek od ciebie głupcze", ( czy coś w tym stylu ), zamiast, sam wiesz czego, ( tym razem znając twoją niechęć do tego typu słownictwa oszczędzę Ci cytatu ), to byłyby lepsze wiersze ? Według mnie dużo by straciły...
Pozdrawiam
Jakub