Właściwie większe zaufanie mam do pani Teresy z osiedlowego sklepu.
Mimo, że mówi poszłeś zamiast poszedłeś.
Wchodzę dzisiaj tylko po kawę. Akurat się skończyła.
Przy okazji wypijam zupełnie nie słodzoną część życia ekspedientki.
Jej siostra ma raka odbytu. Zastanawiasz się w ogóle nad taką postacią raka? Ja też nie.
Mąż siostry nie ma ręki i jest nałogowym palaczem.
Są ogromnie szczęśliwi.
Pani Teresa ubolewa jednak nad ich życiem seksualnym.
Ja natomiast zwyczajnie kupuję kawę i wychodzę.
Wielkomiejska obojętność. Widocznie.
Chmury beznamiętnie wpadają pod koła samochodów.
Muszę się napić. Jak najszybciej.
Ulice uśmiechają się zgniłym deszczem.
Może to tylko wyobraźnia spuszczona ze smyczy. Idiotyzm chwili.
Egzaltowane kokietki palą waniliowe papierosy.
Popiół strzepują do egzystencjalnych doniczek.
Zasadziłam tam kiedyś drzewko cytrusowe. Do tej pory nie urosło.
Mój głośny śmiech odbija się w kałużach.
Świat rozlał się pod moimi stopami i ponad głową.
Ja też noszę słońce w torebce.
Cegły budynków wzniecają kamienny bunt.
Wybijam ostatnie okno. Jesteśmy zupełnie beztroscy.
Mamy przecież noc i jakieś tam dwadzieścia i jeszcze pięć godzin.
Lubisz liczyć się inaczej. Ze mną.
Oddychamy benzoesanem sodu. Parujemy aspartamem i lirycznym hedonizmem.
Oboje toniemy w złudzeniach. Masz takie ładne oczy.
Pamiętasz wczorajsze ptaki na niebie? A ja pamiętam.
Mojego ojca.
Właściwie pod sklepem monopolowym spędzał większą część rodzinnych niedziel. Niedziele procentują przyszłością.
Udawałam przed sobą, że był w pracy.
Dzisiaj zupełnie niechcący potłukłam kryształową szklankę.
Obiecuję.
Jutro obudzę się z prawdziwym optymizmem na ustach.
Podobno osoby mające ponadprzeciętny iloraz inteligencji nigdy nie mają kaca.
Podobno takie osoby są najbardziej podatne na uzależnienia ...
bardzo dobry.
`ponadprzeciętny` - pisane łącznie ;)
Chyba tylko gwiazdkę. ;)
Jak dla mnie: bardzo dobre!