Literatura

jasnota: szary (opowiadanie)

slowik

Gdybym wziął się w ręce i objął dłońmi. Nie jestem żadną tajemnicą.

 Szary

 

Widziałem kiedyś słonia. Nikt mi nie wierzy a jednak jestem pewny, że go widziałem. Pamiętam, że słoń stał i  nie ruszał się. Był wielki i ulepiony z mgły. To jest jedyny kolor, o którym mogę coś powiedzieć - szary. Słoń był ulepiony z szarej mgły, miał wielkie szare uszy i wielkie słoniowe szare nogi. Nic więcej nie pamiętam a jednak widziałem go.

-Cicho. Pewnie teraz myśli. - Jakiś człowiek tak powiedział. Kilka głosików zaśmiało się wysokimi dziecięcymi głosikami.

-No pokaż słoniu, że jesteś prawdziwy. -  Głos bardzo grubego mężczyzny poczułem aż w stopach.  Ktoś rzucił monetą, która zabrzęczała gdzieś pod nogami słonia.

-A kto wie gdzie żyją słonie? - Nie wiem ile miałem lat ale za mało, żeby znać odpowiedzieć.  Bo kto wie gdzie żyją słonie? Może w lesie albo na łące. Ale na łące mieszkają krowy więc na pewno w lesie. Słonie żyją w lesie z dzikami i jeleniami. Ale teraz słoń jest w klatce więc jest mu smutno i dlatego się nie rusza.

-Jest mu smutno proszę pana. - Odważyłem się powiedzieć.

-Oj wcale nie jest mu smutno. To jest bardzo wesoły słoń. Tylko, że jest zmęczony bo cały dzień stoi i dlatego się nie rusza. - Tak... to z pewnością mówił bardzo gruby człowiek.

Dziś wiem, że słonie nie męczą się od stania. Człowiek się męczy, bo ma tylko dwie nogi i może się przewrócić. Słoń nie może się przewrócić bo ma cztery nogi. Czy ktoś widział kiedyś, żeby krzesło lub stół się przewróciły. Krzesło i stół mają po cztery nogi i słoń także.

-Krzesło i stół mają po cztery nogi i słoń także. - Pamiętam, że ktoś kto stał obok mnie tak wtedy powiedział.

-Panie. A co to ma do rzeczy? - Spytał gruby.

-To ma do rzeczy, że stół stoi, krzesło stoi i słoń stoi. A widział pan żeby stół się kiedyś zmęczył tym że stoi. Trzymasz go pan w klatce więc się nie dziw, że jest nie wesoły.

-Idź pan i w głowach dzieciom nie mąć.

Jednak tamten człowiek nie poszedł i dalej stał bardzo blisko mnie.

-Panie! A może posadzi pan to ślepe dziecko na tym słoniu. Będzie miało trochę pociechy.- Poczułem jak ktoś wypycha mnie do przodu.

Jestem pewny, że widziałem wtedy słonia a jednak nikt mi nie wierzy. Słoń jest szary i to wiem na pewno. Słoń jest wielki i gruby. Słoń ma długą trąbę, za pomocą której polewa się wodą gdy jest mu gorąco.

-Słoń jest szary i ma trąbę. - Powiedziałem.

-Tak, tak. - Powiedział grubas. - Wszyscy wiemy jak wygląda słoń. No wskakuj.

Pozwolono mi usiąść na słoniu.  Pamiętam jego zapach i jego szorstką skórę. Czy była to przyjemna w dotyku skóra czy raczej nie? Jedno wiem na pewno. Jedyny kolor, o którym coś mogę powiedzieć to kolor słonia - szary. Pamiętam tego słonia ulepionego z mgły choć nikt mi nie wierzy, że mogłem go kiedykolwiek zobaczyć.

 Ślepa pamięć jest inna od pamięci jasnej, widnej i kolorowej. To pamięć, w której wiele się zdarza. Dziwnych rzeczy, niesamowitych rzeczy. Ale nie żeby to była nieprawda co opowiem. Przecież prędzej ślepemu się coś przydarzy niż innemu. Więc mogło tak być, że innym razem...

 

...stanąłem na brzegu rzeki i zacząłem się zastanawiać skąd się bierze ten szum. To musi być coś wielkiego, coś długiego i coś co jest dobre. Dźwięk, który przed sobą słyszałem był bardzo miły i spokojny, a nic co jest złe i niespokojne nie mogłoby wydawać takiego przyjemnego dźwięku. Jeśli to jest dobre to nic mi się nie stanie jeśli zrobię jeszcze jeden krok. Wszedłem prawą nogą do rzeki i natychmiast poczułem jak coś zimnego i lepkiego dotknęło mojej stopy. Czym jesteś?

Jest tak gorąco i upalnie a w nogi jest mi tak przyjemnie. Włożyłem do rzeki drugą nogę i stało się z nią to samo. Ciekawe co się stanie jak pójdę dalej, przecież to jest dobre i spokojne i nic złego nie może mi zrobić. Z każdym krokiem stawałem się coraz lżejszy. Znikałem jakby ktoś odbierał mi moje ciało. Coś pchało mnie w bok więc rozstawiłem szeroko nogi, żeby się nie przewrócić.

-Na twoim miejscu nie szłabym dalej. Rzeka jest niebezpieczna.

-Kim jesteś? - Spytałem.

-Jestem rybą.

-To dlaczego ty mogłaś pójść dalej a ja nie?

-Bo ja całe życie mieszkam w rzece. Ty możesz się utopić jeśli nie umiesz pływać.

-Co znaczy utopić?

-To znaczy dla ciebie tyle, co przestać żyć.

-Więc naucz mnie pływać.

Ryba jest przedziwnym stworzeniem. Nie ma nóg ani rąk, ani niczego takiego co by  odstawało od jej ciała tak, jak to jest u człowieka. Jest jedną zwartą masą a człowiek nie jest zwartą masą. Rybę można wziąć w ręce i czuje się całość, która żyje i porusza się zwinnie mimo swojej prostej budowy. Człowieka nie można wziąć ani w ręce ani dłońmi go objąć, by wiedzieć z kim ma się do czynienia.  Człowiek ma wiele wypustek, zakrzywień, dziur i odstających elementów. Wszystkie je trzeba zbadać a to zajmuje bardzo dużo czasu. Człowiek jest czasochłonny przy pierwszym poznaniu. Jest wielką tajemnicą.

-Pływanie nie jest trudne. - Powiedziała ryba. - Wystarczy, że położysz się na wodzie i będziesz bardzo spokojny. Wtedy woda cię poniesie i będziesz pływał.

-I czy wtedy się nie utopię?- Spytałem.

-Wtedy na pewno się nie utopisz. Ale jeśli się czegoś wystraszysz i zapomnisz o tym żeby być spokojnym to wtedy rzeka okaże się niebezpieczna.

-To w takim razie pływanie jest bardzo proste.

-Będzie proste dopóki będziesz spokojny.

-Myślę, że sobie poradzę.

Położyłem się na wodzie tak jak powiedziała mi ryba. Poczułem jak woda wpływa mi do uszu i prześlizguje się między tymi wszystkimi wypustkami, dziurami i odstającymi elementami, które posiadam. Jest ich tak dużo, że nie wiedziałem o istnieniu ich wszystkich. Teraz poczułem je tak, jakbym wziął się w ręce i objął dłońmi i od razu wiedział, z kim mam do czynienia. Nie jestem żadną tajemnicą. Przy pierwszym poznaniu wydaję się dziwnie sobie znajomy i leżąc w wodzie mogę nagle tak łatwo mówić o każdym centymetrze swojego ciała. Coś mnie łączy z tą zimną i lepką substancją i czuję to najbardziej w pępku. Musi tu być jakaś niewidzialna nić. Mój pępek wyraźnie to czuje i oznajmia mi, że wziąłem się z wody.

-Czy ryby mają pępki?

-Co to są pępki?

-Pokaż to ci powiem.

Ryba, gdy się ją dotyka, jest dziwnie śliska, obła i zdecydowanie pozbawiona czegoś takiego jak pępek. Nie ma ani uszu, którymi może słuchać, ani rąk, którymi może dotykać. Ma parę oczu skierowanych na boki a nie tak jak u człowieka do przodu.

-Jesteś bardzo dziwnym stworzeniem. - Powiedziałem.

-Ty też. - Odpowiedziała mi i zniknęła nagle gdzieś pod wodą.

Pływanie nie jest trudne. Wystarczy, że położę się na wodzie i będę bardzo spokojny. Wtedy woda poniesie mnie i będę pływał. Rzeka jest dobra i nie może mi zrobić nic złego.

A jednak kiedy zapragnąłem wyjść z wody i poczułem, że nie mam pod sobą nic oprócz zimnej lepkości, straciłem cały swój spokój. Gdzie jest dno, kamienie, piasek i trawa? Przecież przed chwilą tu były a teraz ich nie ma... gdzie ja jestem? Poczułem jak wszystkie moje wypustki, dziury i odstające elementy walczą o to by nie zatonąć. Każde oddzielnie  jakby nie mogły się ze sobą dogadać. Ryba jest zwartą masą a człowiek nie. Rybie łatwiej jest panować nad sobą ponieważ jest prawie cała kulką i w każdym miejscu jest jej tyle samo. Tyle samo jest jej z przodu,  co z tyłu. U mnie jest inaczej i wszystko jest oddzielnie. Nie wiem czy jestem bardziej w głowie, czy w dłoniach czy w nogach. Wszystko u mnie odstaje po bokach i daleko od siebie a ja wcale nie wiem co mam o tym myśleć.

Utopiłbym się wtedy całkiem gdyby nie pewien człowiek.  Silne ręce złapały mnie za ramiona i pociągnęły w górę. Znów poczułem jak moje ciało jest na powietrzu przyjemnie ciężkie i jak dobrze jest mu, gdy znajduje oparcie na zaledwie kilku deskach rybackiej łodzi. Natychmiast pokochałem tego człowieka i te deski i ten dziwny zapach, który tam panował, ni to przyjemny ni to nie przyjemny, tak samo mdły jak i orzeźwiający.

-Co robiłeś sam w wodzie? Nie widzisz jak daleko odpłynąłeś od brzegu? - Spytał rybak.

-Przepraszam ale jestem niewidomy.

Zrobiło się bardzo cicho i znów mogłem usłyszeć przyjemny szum rzeki, która jest z pewnością czymś dużym i czymś długim. Wystarczyło być spokojnym, żeby sobie poradzić bo rzeka nie jest ani dobra ani zła. Ma naturę rzeki, pływają w niej ryby i jest zimna i lepka aż po same dno. Co ma w niej pływać to pływa a co ma się utopić utopi.

-Mówiłam ci, żebyś był spokojny - usłyszałem obok siebie znajomy głos.- Rzeka niesie to co spokojne.

Moje dłonie natrafiły na wielką górę ryb. To stąd ten zapach, od tych obłych rybich ciał. Bez wody były tylko niezdarną i chaotycznie poruszającą się masą. Zrozumiałem - gdyby miały to wszystko co ja mam to powybiegałyby z łodzi. Pouciekałyby z niej, czmychnęły sobie niczym króliki z otwartej klatki. Jednak ryby są tylko drobnymi obłymi kuleczkami i jedynie w wodzie mogą być zwinne i sprawne. Złapałem swoją rybę w dłonie i spytałem rybaka:

-Mogę ją wypuścić?

-Jeśli to cię ucieszy. Ale prędzej czy później i tak ktoś ją złapie.

Wpuściłem ją z powrotem do wody i usłyszałem jak rzuca się  z radości. Co ma pływać niech pływa a co ma utonąć niech utonie. Rybak dalej mi się przyglądał, wiedziałem to i czułem to. Pewnie zastanawiał się skąd się wziąłem. Wszędzie na sobie miałem jeszcze wodę wiec przypomniało mi się o pępku, który mówił mi przecież, że wziąłem się z wody. Miałem jej teraz mnóstwo w każdym miejscu gdzie mogła się dostać. Słyszałem jak przelewa i bulgocze mi w głowie.

-Nie zauważyłem, że jesteś niewidomy. - Powiedział nagle rybak.

-Nie mógł pan tego zauważyć. Tego przecież nie widać. 

-To prawda. - Zgodził się ze mną. - Jak chcesz to odstawię cię zaraz na brzeg. Poradzisz sobie?

-Tylko proszę popłynąć na drugi brzeg. Na tamtym już byłem.

-Na tamtym to znaczy którym? - Spytał zdziwiony.

Zupełnie nie wiem, po której stronie już byłem, a po której jeszcze nie. Rzeka jest wielka i długa i ma dwa brzegi. Na jednym z nich leżałem na trawie i słuchałem dziwnego nieznanego szumu. Potem wstałem i pamiętam, że szedłem po trawie do tego szumu. Potem była rzeka i kamieniste dno.

-Byłem na tym brzegu, na którym rośnie trawa. A dno było kamieniste. - Powiedziałem.

-Czyli chcesz iść tam gdzie rosną drzewa. Rozumiem.

-A na tym drugim brzegu rosną drzewa?

-Tam rośnie bardzo dużo drzew. Tam jest puszcza. Tylko zastanawiam się czy to jest odpowiednie  miejsce dla ciebie.

-Co znaczy, że miejsce jest dla mnie odpowiednie?

-Znaczy, że jest bezpieczne. Że nic ci się nie stanie.

Czy puszcza jest dla mnie bezpieczna? Może jest bezpieczna pod warunkiem, że jest się spokojnym. Gdyby puszcza była zła i niebezpieczna to nie mieszkałyby w niej różne zwierzęta. Nie byłoby w niej małp, jeleni czy słoni. Z całą pewnością wiem, że słonie żyją w puszczy i kiedy jest im gorąco przychodzą nad rzekę i polewają się wodą. Gdy zrobi mi się gorąco to już wiem gdzie jest rzeka. Przyjdę i będę się polewał wodą. Słyszę w oddali śpiewające ptaki. To jest bardzo miły dźwięk. To musi być miejsce, do którego idę.

-Wydaje mi się, że to jest to miejsce do którego idę. - Powiedziałem.

-A jest jakieś miejsce do którego idziesz, chłopcze?

-Tak. Chciałbym jeszcze raz zobaczyć słonia. Słonie mieszkają w puszczy. Idę do puszczy.

- Ale przecież jesteś niewidomy więc nie możesz zobaczyć słonia.

Nie muszę się nawet nad tym zastanawiać bo wiem, że tak nie jest. Nie wystarczy być niewidomym, żeby nie zauważyć słonia. Trzeba być na dodatek głupim i mało uważnym. Ja nie jestem głupi i mało uważny a słoń jest wielki i trudno się o niego potknąć. Mam przecież dwie ręce, dwie nogi, aż dwadzieścia palców, dwoje uszu i nos. Na dodatek wiem jak wygląda słoń a to ułatwi mi sprawę w rozpoznaniu go. Przecież widziałem kiedyś słonia. Choć nikt mi nie wierzy, to jestem pewny, że go widziałem...

 Cdn.


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
ataraksja
ataraksja 13 listopada 2008, 15:39
"powybiegały by z łodzi. Pouciekały by z niej" - popraw pisownię cząstki "by" z czasownikami osobowymi (łączna);
"zpowrotem" ( z powrotem)

świat poznawany innymi zmysłami niż wzrok wygląda zupełnie inaczej. mniej w nim oczywistości, więcej nowych wymiarów zakrytych przed oczami widzących...

popraw wskazane miejsca i opublikujemy tekst. mam nadzieję, że ciąg dalszy będzie równie fascynującą podróżą do wnętrza.
ataraksja
ataraksja 15 listopada 2008, 11:56
Zgodnie z obietnicą :)
janek słowiczek 26 listopada 2008, 10:32
no to super
przysłano: 6 listopada 2008 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca