- Przepraszam, halo! Czy to pana portfel? Zdaje się, że panu wypadł. To pański, prawda?
- Mój, nie mój… jaka różnica. Może go pani zatrzymać. Gdzie tu jest najbliższy most, albo wieżowiec? Dobrze pani z oczu patrzy. Proszę nikomu nie mówić. Zgoda?
- O czym mam nie mówić? Chce pan skoczyć? A co z portfelem? Sprawia wrażenie dobrze wypchanego… A jak pan na kogoś spadnie, nie można myśleć tylko o sobie!
- Tylko o sobie? Właśnie wręczyłem pani całą wypłatę, często dostaje pani takie prezenty? Proszę się nie martwić, mam wprawne oko, nikt nie ucierpi. No, więc gdzie tu jest jakaś dobra miejscówka? Zależy mi na tym, żeby było jak najwyżej.
- Na rogu Sienkiewicza i Mandibury stoi wielki żuraw. Stawiają tam Centrum Dialogu Polsko – Tureckiego im. Jana III Sobieskiego. Może uda się panu wdrapać na niego… Ale ja pana bardzo proszę, niech się pan jeszcze zastanowi. Ma pan dzieci?
- Miałem kiedyś rybki, ale to było w czasach kryzysu, wie pani – ocet na półkach, no i wpieprzyłem je któregoś wieczora. A dzieci… do tego ponoć trzeba kobiety, a ja nigdy…
- Niech pan nie kończy!
(następuje zbliżenie typu „usta – usta”)
- Co pani robi? Ale dlaczego?
- Nie całował się pan nigdy, prawda? Podobało się? Jak panu na imię?
- Karol, a w zasadzie to Krzychu. Ma pani… masz papierosa? Jakoś mi się jarać zachciało. Dziwne, bo nie palę.
- I nie będziesz palił. W ogóle, trzeba o Ciebie zadbać, ta kurtka pamięta chyba czasy pierwszej Solidarności. Lubisz naleśniki? No, to idziemy.
- Ale ja miałem skakać! Ciekawe z czym…
- Chyba najlepiej z kowadłem, albo ciężkim kamieniem, albo nawet…
- Nie. Naleśniki. Z czym?
- Suche. Jestem przed wypłatą.
- Mój portfel! Kupimy coś po drodze. Fajnie. Jutro sobie skoczę.
- Chyba po bułki do piekarni. Jesteś już mój.
- O rety, co za dzień, co za kobieta… ja pierdolę.
Pozdrawiam.
Ok. Kuba, poprawnie (chociaż ja tam zawsze umiem coś znaleźć ;). Zabawnie. Innym też się podoba.
- Karol, a w zasadzie to Krzychu. Ma pani… masz papierosa? Jakoś mi się jarać zachciało. Dziwne, bo nie palę.
Ciekawe co przeżył po innych fizjologicznych procedurach! :>
Podoba mi się ta jego abstrakcyjnie dziecinna natura.
Tekścik cały też, chociaż po pierwszym czy drugim czytaniu, to sposób w jaki ze sobą rozmawiają, drażnił mnie niezmiernie.