Bez tytułu. Bo to już nie początek.

Krystian T.

 

                Wyszedłem z siebie. Wylazłem i stanąłem obok. Ektoplazma mojej duszy zechciała popatrzeć na swoje obrzydliwe wierzchnie okrycie. I zlękła się. 

                - I po cholerę to zrobiłaś?
                - A wiesz, tak chciałam się pogapić na swoją nieudolną część.
                - I co zobaczyłaś?
                - Tylko to, co chciałam. Nic więcej.
                I poszła sobie.

                Dziwna to istota. Ja. Zlepek tych dwóch szaleńców. Człowiek z pogranicza. Uświadomiony hasłami, że „masz humorki jak panna na wydaniu w czasie miesiączki” i setkami innych. W końcu, co mnie nie zabije to wzmocni. Na pewno i tym razem.
                Gnoją, znaczy zależy im na mnie. To tak z czystej ludzkiej troski. Wszyscy mnie gnoją, więc wszystkim mój los nie jest obojętny. Oni jeszcze nie wiedzą, że tam gdzieś w sobie rosnę w siłę w postępie geometrycznym.
                Z drugiej zaś strony, to przecież ja jestem tutaj dyrygentem i mogę zagrać jak mi się żywnie podoba. Nie potrzebuję znachorów rzucających słowa na wiatr. Tacy tylko skoszą na mnie fortunę i co mi z tego? No właśnie…



                Ostatnio czytuję bardzo mądrych panów i jeszcze mądrzejsze panie. Jeden z nich tak rzecze u siebie:


[…]skończyły się czasy
we wszystkich
skończyły się czasy



                Niestety, ma dużo racji. Gdzieś po drodze ludzie pogubili idee noszone w kieszeniach. Później już tylko zostały zmiecione przez podmuchy wiatru zmian. A szkoda. Brak walki nie może oznaczać wymazania z siebie całej moralności. Człowiek staje się opustoszałym Super Samem przed Bożym Narodzeniem w czasach komuny. Często mijam takich na ulicy. Straszni są. Coś na kształt zombie, które za długo gapiło się w szklany ekran. I często tak się zdarza. Ale to nie moje życia, nie moje broszki.

 

                Ektoplazma, małpa jedna, znowu wyszła na spacer. Tym razem, by wyśmiać i odtańczyć taniec nad grobem mego- czyli i swego- ciała, jeszcze za jego życia.
                - Ty tępa kreaturo! Przecież jak ja sobie pójdę, to pociągnę za sobą także ciebie. Co ty sobie myślałaś, że będziesz sama beze mnie fruwać w te i nazad? Twoje niedoczekanie!
                Natychmiast wbiegła do środka. Boidupa jedna.

 

                Zostałem sam. Najchętniej przespałbym to. Poszedłbym z kocykiem na moje łóżeczko i wyspałbym się porządnie, by obudzić się dopiero po wszystkim.
                Dziś już nie dziwię się niczemu, co nie jest żadną tajemnicą. Któregoś dnia, na jednym z czterech najważniejszych dla mnie pogrzebów, pewna pani, nie mogąc przysunąć do siebie trumny swojego męża, wskoczyła na katafalk, by pożegnać „ukochanego” ostatnim całusem. A gdzie ona była, że dostał pod jej „dobrą opieką” zapalenia płuc?

 

                I wtedy ta cholera znowu wylazła.
                - Chcę się zabawić. Idziesz na imprezkę? No już, nie mazgaj mi się tutaj.
                Ciało już nie dawało rady. Wzięło do ręki ostry nóż z kieszeni, dobrało się do tętnicy szyjnej i zabryzgało całą ektoplazmę krwią.
                - Masz teraz za swoje! Nie mam najmniejszego zamiaru znosić cię już ani sekundy dłużej.
                I upadło.

 

                A moja druga połówka po chrześcijańsku zagrzebała mnie w poświęconej ziemi i nie obejrzawszy się, została porwana na ostateczny osąd.

Krystian T.
Krystian T.
Opowiadanie · 11 kwietnia 2010
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    AŁA!!!!

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Chwytliwy tytuł.

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Jeszcze dodam, że też lubię Republikę i Ciechowskiego i to wcale nie przez ''patriotyzm lokalny'', chociaż w Od Nowie później już prawie sama szmira była. Z wyjątkami, na szczęście.


    Wracając do tekstu - moje feministyczne nastawienie każe mi rozpocząć protest przeciw ''humorkom panny na wydaniu''. Co to za dyskryminacja?!! Inne znaki zodiaku też chcą mieć humorki!! Po drugie - panna to nie jest kieszonkowe. Jej się nie wydaje. Właśnie tak!

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Albo jeszcze coś dodam. Jak spamować, to spamować.

    Ocenkę daję za te dziwne dźwięki, które wydawałam podczas czytania:
    O!
    Haha!
    O!O o o... Żesz!
    Haha!
    Ałłłłłłłłłłłłłłłłłłł...


    No. Przeczytałam. Skomentowałam.
    A teraz domagam się nowego tekstu.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Krystian T.
    może za rok...

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Cię... znajdę i zamorduję! Ukatrupię! Uduszę! Jakie ''za rok''?!!!! Teraz, już, natychmiast!!

    · Zgłoś · 14 lat
  • tirith
    jak to mówią Anglicy: masterpis(a jak to piszą, to już inna sprawa), Francuzi mówią: ekstraordiner(a Amerykanie to czasami powtarzają po żabojadach, choć się nie przyznają), powinnam jeszcze wymienić kilka zachwytów po niemiecku, włosku i hiszpańsku, ale powstrzymam się i powiem po polsku: nieziemsko! O! Takie właśnie słowo pasuje mi i do treści, i do odczuć, które wywołała.
    I zgadzam się z oli, pisać, pisać!

    · Zgłoś · 14 lat
  • Krystian T.
    dziękować ci tirith, dziękować. na razie nie mam czasu, ale obiecuję, że wpadnę do ciebie na pewno. :)

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Muszę strawić i wrócę :)

    · Zgłoś · 14 lat
  • Krystian T.
    ok. czekam. :)

    · Zgłoś · 14 lat
Wszystkie komentarze