Przysiadła się do mnie śmierć przy barze.
- Czas na ciebie stary chuju.
- Nie przypominam sobie żebyśmy przeszli na Ty....
- Strugaj durnia palancie, strugaj..Czas na ciebie. Sęk w tym..- tu śmierć podrapała się po czaszce - -... że nie wiedzieć czemu wygrałeś promocję i możesz wybierać.
- Co ?!
- Wczasy na Teneryfie..Co za głupek?! Mnie możesz wybrać!!
- Aha.
- Co aha?!Taki frajer i może wybierać. Znam miliardy bardziej wartych! Ale chuj, wypadło na ciebie i co to w końcu mnie obchodzi. Tutaj- rzuciła na bar katalog- tutaj masz wszystko, wybieraj. Zajęta jestem jak zwykle i nie mam czasu.
Podniosłem w górę pierwszą stronę...
- To nie dla ciebie stary ośle. Rak, zawał, wylew, regularna oferta.. Sorry za czarnobiałe pikczerz, ale rzadko robimy promocje. W pakiecie możesz zobaczyć czy płakali.. Jesli wogóle płakali..haha!!!
Zaniosła się serdecznym śmiechem, aż żebra zatrząsły się na jej kręgosłupie.
- Skąd pani wie, może ktoś zapłacze
- Chyba niespłaceni wierzyciele i komornicy, fiucie dęty.
Spoważniałem i zmężniałem:
- Nie, ci którzy mnie kochali, no i Te co mnie kochały
- Co za kretyn, niech zdechnę.. choć to przecie trudno samej sobie zdechnąć .. Kto cię kochał patafianie??!
- Z całym szacunkiem dla pani ostateczności ale paru i pare by się znalazło..
- Zamów durniu tą promocję a zobaczysz jaki jesteś głupi. Żal mi ciebie....
Miała rację, zgubiłem pewność siebie. Podniosłem drugą stronę.
- O to już lepiej. Widzę, że czaszka zaczęła pracować
Śmierć w uśpieniu, dwa warianty: Idziesz spać i nie wstajesz. Masz operację, anestezjolog pierdolnął się w obliczeniach i przeprasza, bo to już szósty dyżur w tym tygodniu.
- Nie dla ciebie- Śmierć kikutem przewaliła drugą na trzecią stronę – za dużo punktów jak na ciebie. Nie widzisz głupku, że to wery speszyl offer???
- Faktycznie przeoczyłem ptaszki
- Lepiej trzymaj swojego ptaszka w ręce. Nie dużo ci przyjemności już zostało..
Znowu zarechotała wstrętnie. Zrobiło mi się mało komfortowo.
Przeleciałem przez następne strony: zejście w seksie.. ; ja rozlaserowany przez Marsjan za całą ludzkość ; ja z kilogramem kokainy w nosie ( zdecydowanie zbyt głupi uśmiech jak na tak poważną okazję), ja w samolocie z Hawany pikującym dziobem w dół Karaibskiego morza (tuż p o whisky i kolacji w buisness class) i takie tam, nie chcę zanudzać czytelnika.
- Droga Śmierci, a tu maczkiem jest napisane, że mogę wstrzymać się od promocji..
- Wiedziałam, prawdziwy kutas...
- Może, nie twierdzę. Są tacy co przyznają Pani rację, ale tu wyraźnie w tekście stoi, że promocji zrzec się można!
- Szczególarz. Wiedz jednak smutny głupku, że jak wrócę, a tylko ja i śmierć wiemy, czyli Ja tylko wiem, kiedy wrócę... Możesz mi wierzyć, przysięgam ci na swoje białe żebra, że nie wrócę z pierdołami o anastezjologach..
- To akurat jest mi zupełnie obojętne droga Pani. Tak się głupkowato dzisiaj składa, że Ktoś na mnie czeka. Dla Pani to frajerska piosenka, że wrócę z baru, przytulę i coś dobrego powiem. Dla mnie coś więcej. A więc nawet gdyby to miał być rak mózgu albo otulenie na żywca własnymi flakami przez kosmicznych najeźdzów, to jednak chcę zrezygnować z Tej promocji. Żyć mi się chce, mówiąc krótko!
- Chuj ci w kręgosłup!!!!
- Przepowiednia?
- Żartuj sobie żartuj, jeszcze wrócę.
- Poproszę o rachunek!!
Myślniki w dialogach z kolei powinny być długie, oddzielone spacjami. W paru innych miejscach też spacji zabrakło. To są,oczywiście, drobiazgi, ale autorzy sami powinni dbać o przejrzystość tekstu. W takiej formie autoryzować nie możemy.
Pomysł na rozmowę ze śmiercią nie jest zły i mogłoby wyjść ciekawie i nawet zabawnie z tymi promocjami. Ale nadmiar wulgaryzmów w tym wypadku nie wyszedł tekstowi na dobre: nadużywanie cennego narzędzia, jakim jest wulgaryzm sprawia, że traci on jakąkolwiek moc.