Literatura

TATUAŻ (opowiadanie)

podzadnympozorem

Wytatuowałam sobie twoje linie papilarne na plecach. Są jak drzewo, którego kształt pozostaje brutalnie w pamięci i ilekroć zamyka się oczy, widzi się je dumne, samotne, niezmienne. Tak, jak widzi się czasem ukochanego człowieka, zapatrzonego w dal.
Boli jak diabli, kiedy tusz wnika w najgłębsze warstwy mojej skóry, we mnie samą, pozostawiając wieczny ślad Twojej obecności w moim życiu.
Linia życia.
Linia rozumu.
Linia serca.
Krew ścieka po moich plecach, plami podłogę.
Zaciskam zęby, nie powstrzymuję łez, nie krzyczę. Krzyknąć to przecież dać się pokonać cierpieniu. Patrz, patrz na mnie. Patrz w moje oczy. To Ceremonia Miłości.
Chcę, żebyś często go dotykała, za każdym razem nazywając mnie przy tym wariatką. Chcę, żebyś palcami wodziła po swoich liniach papilarnych, smutno się uśmiechając i pytając:

"„Coś ty najlepszego zrobiła?”".
„"Och, to z miłości, z miłości. Musisz mi wybaczyć”".
I będziesz zasypiać z twarzą wtuloną w moje plecy, wdychając zapach papierosów, który jest już prawie, jak mój własny. Za to ty będziesz pachnieć snem, spokojnym i głębokim, takim w którym nie ma koszmarów.
A kiedy się obudzisz, całując moje plecy, wyszepczesz, pochylając się nade mną: „Przekłuj mi uszy”.
I usiądziemy w naszej kuchni przy kubkach herbaty. Ty wyciągniesz igłę i kolczyki, a ja siądę na Tobie okrakiem, pozwalając ci wbijać twoje długie paznokcie w mój tatuaż.
„"Zrób to, zrób"”.
„"Nie ruszaj się, nie chcę, żeby bolało"”.
Przystawiam igłę do twojego lewego ucha, mocno mnie obejmujesz, patrząc na mnie z całkowitą ufnością. Zatapiam igłę w twoim ciele, w tobie samej. Głośno nabierasz powietrza w płuca.
„"Jeszcze drugie...”".
Masz wypieki na twarzy, czuję twój gorący oddech na mojej szyi, twoje dłonie wędrują pod moją bluzkę, gładzą tatuaż. Z lewego ucha kapie ci krew, mam nią poplamione dłonie, jednak wkładam w tą świeżą rankę wkrętkę o kształcie wilka.
Igła ponownie zatapia się w twoim ciele, nerwowo szepczesz moje imię, kiedy lokuję w prawym uchu kolczyka. Z ust wyrywa ci się cichutkie „auć”.
Skończyłam. Wytrącasz mi igłę z ręki i całujesz mnie, cała roztrzęsiona.

 

Te kolczyki... To blizny na resztę życia. Talizmany, które chronią od zapomnienia.


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 3 lipca 2012, 12:13
Ma coś w sobie ten tekst, zwłaszcza początek, zwłaszcza porównanie tatuażu i wchłaniania w siebie ukochanej osoby, zwłaszcza obrazowanie związane z drzewem. Potem zaczyna się gadulstwo i górnolotność, niepotrzebnie "ty" z wielkiej litery. I jeszcze kolczyki jak talizmany - fajny pomysł.
Radosław Kolago
Radosław Kolago 26 lipca 2012, 14:57
"Wytatuowałam sobie twoje linie papilarne na plecach." - pierwsze zdanie od razu mnie zdobyło, to jest taki rodzaj trochę taniego efekciarstwa, które kocham i do którego mam słabość. Tekst jest pełen emocji, opisy plastyczne, a co najważniejsze, napisałaś to w dobrym stylu. Tylko krótko trochę, ale rozumiem, taka kompozycja.
przysłano: 2 lipca 2012 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca