Chcieliśmy równać się Bogom.
Wchodziliśmy na sam Olimp.
Zeus nie chciał nam pozwolić.
Wypuścił cztery wichry,
zsyłał grad i błyskawice.
Lecz my szliśmy nadal śmiało.
Już byliśmy prawie na szczycie.
W zasięgu ręki był nektar i ambrozja czyli
wieczność , szczęście i nieskończona siła.
Lecz Zeus przygotował najgorsze.
Patrzymy, przepaść jest z prawej, lewej strony i przed nami.
Otwierają się podziemia Tartaru .
Dochodzą do nas jęki cierpiących i potępionych.
Przepaść jest coraz bliżej.
Widzimy jeszcze ogromną Czarną Wdowę.
Przyjdzie nam zginąć !