Literatura

Rozrzedzony. (opowiadanie)

Dominika Affelska

Biały siedział, widziałam. Kompletnie łysy i nagi całkiem. Pod rynną kulił się w sobie, tulił do siebie, głowę chował w kolanach, kolana oplatał rękoma. Deszcz padał na niego i  obaj tak nad nim płakali. Później taki skulony położył się na krawężniku i razem z deszczem zaczął spływać wzdłuż drogi. Rozrzedzone deszczem mleko. I droga niby mleczna.


niczego sobie 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Mithril
Mithril 13 stycznia 2014, 19:40
"Deszcz padał na niego i obaj tak nad nim płakali."
.............się znaczy ten łysy i ten nagi

"Pod rynną kulił się w sobie, tulił do siebie, głowę chował w kolanach, kolana oplatał rękoma."
.............krochmal by się zdał, bo wtedy jednym słowem określiłoby się jak bardzo podlir się "wstąpił"

"Później taki skulony położył się na krawężniku i razem z deszczem zaczął spływać wzdłuż drogi"
..............i już wiem, to o cyrkowcach, i fakirze, który ze swoim ciałem cudaniewidy robi
przysłano: 13 stycznia 2014 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca