R o z m o w a
„I chwila chwili nie pamięta
zawsze w jeziorach na przemiany
kąpią się gwiazdy i dziewczęta”
Leopold Staff
W ciągu następujących po sobie długich minut zafascynowana opisem ognistego
romansu nie mogła się oderwać od książki, pomimo podświadomie coraz bardziej
odczuwanej konieczności powrotu do codziennych obowiązków. Pragnęła do końca
przeczytać powieść, by przekonać się czy pisarka szczęśliwie zakończy niesamowite
perypetie bohaterów. Połykając kolejne strony, wreszcie zmusiła się, by spojrzeć na
zegarek i w tej chwili zrozumiała, że przeholowała. Spanikowała, przez myśl jej
przemknęło – nie zdążę na czas odebrać Marysi z przedszkola i przygotować obiadu
przed powrotem Jacka z pracy. Odłożyła książkę. Szybko zdjęła owerol, wbiła się w
wyjściową spódniczkę i bluzkę, przeszła do łazienki, gdzie szczotką ogarnęła włosy
i szminką przetarła wargi.
Wyszła i przez miejski park pośpieszyła do przedszkola, nie zwracając uwagi na
szemrzące poruszane wiatrem liście drzew i krzewów, chrzęst żwirowej alejki pod
stopami. W drodze powrotnej, prowadząc córkę za rączkę wcale nie słuchała
nieprzerwanego jej szczebiotu o swojej pani, pochłonięta myślą – co szybko
przygotować na obiad? Zdecydowała, że usmaży piersi z kurczaka i poda z
ziemniakami i zieloną sałatą. Gotując pragnęła, aby mąż tym razem się spóźnił.
Próżną miała nadzieję, zjawił się punktualnie. Przywitała go gorącym pocałunkiem,
żeby nie tłumaczyć się ze spóźnienia i znalazła wyjście z sytuacji – kochanie zabaw
przez chwilę Marysię, muszę odszukać obrus, nim nakryję stół do obiadu. Nie
zaprotestował. Siedząc już przy stole zagadnęła – jak było w pracy?
-Normalny kołowrót, nieustannie muszę się skupiać, zresztą nie ma o czym mówić.
-Pamiętasz, że dzisiaj jesteśmy umówieni z Noreckimi. Edyta prosiła żebyśmy się
nie spóźnili.
-Oprócz nas będzie ktoś jeszcze?
-Nie wspomniała.
- 2 -
-Zosiu nie zapomniałaś powiedzieć mamie, że podrzucimy Marysię?
-Mama sama po nią przyjdzie, wiesz, że przepada za nią. Marysia zostanie u niej
na noc, a jutro odprowadzi ją do przedszkola.
Noreccy już na nich oczekiwali. Przywitali się w przedpokoju, Edyta wprowadziła
ich do stołowego i posadziła przy zastawionym słodkimi wypiekami stole.
-Przygotowałam w dzbanku kawę, może któreś z was reflektuje na herbatę?
Nie odpowiedzieli. Nie czekając na rozpoczęcie rozmowy Marian wyjął z barku
butelkę z nalewką wiśniową i kieliszki na wysokiej nóżce. Ustawił je na stole. Zosia
podniosła się z miejsca i stanęła przy oknie – idąc do was, nie wiem dlaczego tak
późno, dopiero dzisiaj zachwyciłam się jak pięknie mieszkacie tu przy Warszawskiej, rosnącymi przy niej klonami z kulistymi czaszami, widokiem na rozległy skwer
przylegający do kompleksu urządzonych z fantazją ogródków działkowych.
-Inwestor mądrze pomyślał, postawił domy we właściwym miejscu – odpowiedział
jej Marian.
Wróciła na miejsce i stwierdziła – prawdziwą ucztę przygotowaliście.
-Nie żartuj, tylko słodkości – z uśmiechem odparła Edyta, która wróciła z
dzbankiem kawy i z miejsca nie omieszkała zagadnąć – opowiadajcie co u was?
Zosia spojrzała niezdecydowana na Jacka i założyła, że lepiej odpowie, wykazywał
więcej inicjatywy w uprzyjemnianiu i urozmaicaniu życia. Bo cóż ona, siedząca w
w domu i parająca się wypełnianiem codziennych obowiązków mogła powiedzieć?
W lot odgadnął jej rozterkę – pamiętamy o tym, że trudną rzeczą jest nic nie robić,
nie odgrodziliśmy się całkiem powłoką obojętności od nurtu życia, choć rzadko wychodzimy gapiąc się w telewizor. Rzadko korzystamy z imprez, żeby ożywić naszą
codzienność. Jednak w zeszłym tygodniu byliśmy na koncercie rocka nawiązującym
w swoim przesłaniu do melodii lat osiemdziesiątych. Bawiliśmy się dobrze.
-Zachwyciliście się starymi klimatami – nie wytrzymała i po swojemu oceniła jego
słowa Edyta – mnie osobiście odpowiadają bardziej współczesne brzmienia, które
zapewnia syntezator przeplatany partiami pianina i perkusji.
Na jej słowa Jacek zareagował żywo i nie zgodził się z jej zdaniem – masz bardzo
wysmakowany gust, jednak uważam, że każdy rodzaj muzyki melodiami i poezją
dostarcza głębokich przeżyć.
- 3 -
-Ja was pogodzę – odezwał się Marian, który jak zawsze starał się zachować klasę
i napełniając kieliszki lśniącą czerwonym żarem nalewką wzniósł toast – za
upodobania muzyczne każdego z nas! Przerzucając w myślach przeżycia niby slajdy
z koncertów, z ujmującym uśmiechem mówił dalej – jest miejsce, w którym na
przekór przeciwnościom, niedaleko nas, w odległości dobrego rzutu kamieniem
od granicy starego miasta, od lat spełniające rolę animatora kultury we wszystkich
aspektach związanych z tym pojęciem. My tam bywamy na różnych imprezach,
a najczęściej na koncertach prezentujących wiele gatunków muzycznych. Na nich
grane są utwory niebanalne, wzruszające słuchaczy i zawsze z nich wracamy zachwyceni.
Zosia pobudzona wypitym sporym haustem mocnej nalewki i rozmową, myślami
podążyła za słowami gospodarza. Narosło w niej gwałtowne pragnienie wyzwolenia
się utartej codzienności małego starego miasta, wzbogacenia się o nowe doznania.
Zapragnęła bywać z przyjaciółmi w tym ich klubie. Wykorzystała przerwę, którą w
opowiadaniu zrobił Marian i z palącym wzrokiem spod długich wywiniętych rzęs się
odezwała – dotychczas nie mieliśmy okazji i myślę, że Jacek zgodzi się ze mną, nie
szukaliśmy jej, żeby uatrakcyjnić spędzanie wolnego czasu. Poddaliśmy się spokojnemu nurtowi jego przemijania, nie korzystaliśmy w pełni z możliwości rozwijania zainteresowań wzbogacających naszą osobowość.
Jacek spokojnie i rozważnie odczekał, aż żona do końca wygłosi ten niespodziewany
manifest, który niewątpliwie wynikł z jej impulsywnego usposobienia – uważam, że
gospodarze więcej powiedzą o klubie i o odbywających się w nim imprezach? Na
podstawie ich relacji i opinii będziemy mogli wyrobić sobie własne zdanie, na ile
będzie spełniał nasze oczekiwania.
Przywołany poczuł się Marian, żeby zyskać na czasie wpierw postanowił ponownie
napełnić kieliszki smakowitą nalewką, nie omieszkał też przy tej okazji wznieść
toast – za przyszłe nasze spotkania w klubie!
Edyta nie chcąc wypaść z roli gospodyni, wykorzystując przerwę zaproponowała –
dorobię jeszcze kawy, a może wolicie herbatę? I jak przystało na panią domu
poprosiła – pałaszujcie więcej ciasta, bo wyschnie.
-Wolę herbatę – zażyczyła sobie Zosia.
- 4 -
-Jeśli już, to ja także – dołączył Jacek.
Podczas tej krótkiej chwili Marian się zastanowił, jak przedstawić pracę klubu, żeby
zaspokoić oczekiwania przyjaciół – w działalności klubu dominują koncerty różnych
gatunków muzyki, nawiązujące do aktualnych trendów, zaspakajając w ten sposób
zróżnicowane oczekiwania słuchaczy i co jest także ważne, pozwalają na to, że w
naszym małym mieście jesteśmy na topie, nie odstajemy od mody, nadążamy za
aktualnymi kierunkami. Wykonawcy w swych utworach wplatają echa rytmów, melodii zrodzonych w różnych częściach świata i ubierają we własne dźwięki i słowa.
Jest to muzyka niczym nie ograniczona, wnosząca nowe doświadczenia, wykonywane
utwory są pełne ekspresji i emocji, poruszają do głębi wyobraźnię, fantazję. Muszę
powiedzieć, że nie tylko bawią, cieszą, ale także skłaniają do zadumy, refleksji, rodzą
wzruszenia. Podczas koncertów jestem przenoszony w inny świat doznań, odrywam
się od realiów otoczenia. Osobiście uznaję prowadzoną w klubie działalność za
społeczną animację kultury, przybliżającą nas do nowoczesnego społeczeństwa i
popychającą do zmieniania odczuwanej stwardniałej skorupy rzeczywistości. Będąc
w klubie nabieram pewności, że znajduję się we właściwym miejscu. Przerwał, by
zaczerpnąć tchu i ułożyć sobie co ma powiedzieć dalej.
Edyta skwapliwie postanowiła wykorzystać przerwę – wybacz, że wejdę ci w słowo,
przybliżę im sylwetki, niektórych oklaskiwanych przez nas artystów. Ostatnio
najbardziej mnie zachwyciła R. Przemyk, głęboko zapadły mi w pamięć jej piosenki
ze swoistą, niebanalną, liryczną poetyką słów. Ujęła mnie jej muzyka zaaranżowana
z zacięciem, brzmiąca świeżo i nie banalnie. Artystka dosłownie nas zauroczyła.
W ubiegłym tygodniu swoją muzyką poszerzał świat naszych doznań CeZik.…
-Kochana pozwól, że tym razem jeszcze dokończę rozpoczęty wątek, dopowiem co
zamierzałem. Można powiedzieć, odnoszę takie wrażenie – widać było wyraźnie, że
żona skutecznie przerwała mu myśl, o czym chciał powiedzieć – w klubie powinni
jeszcze lepiej ułożyć czas, stworzyć możliwości, organizując przesiąknięty muzyką
taneczną jeden dzień w tygodniu, dajmy na to wtorek. Wówczas moglibyśmy w
miłej atmosferze wyżywać się w tańcu. Marzy mi się, żeby niekiedy posłuchać
podczas imprezy jednorodnych gatunków muzyki, odtwarzającej klimaty już dawno
minionych lat.
- 5 -
-Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, pragniecie, by na nić zdarzeń nawiązano
więcej muzyki? – zaciekawiła się Zosia.
Bardziej od omówionych przez gospodarzy zdarzeń, na Jacku zrobiła wrażenie nie
ukrywana przez nich satysfakcja z udziału w imprezach muzycznych, przejęcie
z jakim oboje opisywali barwnie koncerty. Postanowił się upewnić – działalność klubu
skupia się jedynie na muzyce?
Edyta szeroko się uśmiechnęła – rzeczywiście z naszej relacji mogliście odnieść
takie wrażenie. Marian mówiąc, że klub jest miejscem animacji kultury
zasygnalizował szerokie spektrum jego działalności, która umożliwia ludziom
chcącym opuścić klatkę wąskich spraw poukładanych na półkach pamięci, zapoznanie się z nowymi ideami. Skupić ludzi, którzy wędrując przez życie, pragną odkryć w jego rzece nowe zjawiska, procesy wzbogacające jego jakość. Mieć satysfakcję z dobrego
wykorzystania czasu wolnego.
Marian sięgnął po butelkę z nalewką i nalał do kieliszków – wypijmy za to, że ładnie
ujęłaś sprawę, za możliwość pozbywania się nudy i wzbogacania doznań!
-Dzielnie zapobiegasz, żeby przypadkiem nalewka nie przywarła korzeniami do
dna butelki – zażartował Jacek.
-Jeśli małżonek obdarzył mnie takim komplementem, niejako zachęcił, pozwólcie,
że będę mówić dalej – zdecydowała Edyta – chcąc osiągnąć klasę, kreować własny
styl, zaimponować partnerowi, to wszystko można zdobyć, bywając w tym miejscu.
Można nabyć ekologicznej świadomości, przepuszczając przez filtr własnego rozumu
uzyskiwaną z wydarzeń wiedzę. Twierdzę, że każdego bywalca zainteresują
wiadomości związane z kształtowaniem postaw zdrowotnych jakże niezbędnych
dzisiaj przy spożywaniu żywności naszpikowanej zdobyczami nowoczesnej chemii.
W klubie wzbogaca się wiedzę o znaczeniu produktów „bio” wytwarzanych w sposób naturalny, zakorzeniony od niepamiętnych czasów, do których przywykły nasze
organizmy. Produktów chroniących przyrodę, a także nas przed plagą współczesnych
chorób. Zrobiła przerwę.
Marian zapragnął odmienić jeszcze rozmowę – oczywiście te wydarzenia nie
wyczerpują … i tej chwili dostrzegł, że Jacek znacząco spojrzał na zegarek – robi się
późno. Masz rację rozmowę dokończymy przy następnym spotkaniu.