“Liberalizm zawiódł – nie dlatego, że nie sprostał samemu sobie, lecz dlatego, że był prawdziwy wobec siebie. Zawiódł, ponieważ odniósł sukces. W miarę jak liberalizm “stał się pełniej sobą”, jak jego wewnętrzna logika stała się bardziej ewidentna, a jego wewnętrzne sprzeczności się zamanifestowały, wygenerował patologie, które są jednocześnie deformacjami jego twierdzeń, a jednak realizacją ideologii liberalnej. Filozofia polityczna, uruchomiona aby sprzyjać większej sprawiedliwości, chronić pluralistyczną tkaninę różnych kultur i wierzeń, chronić ludzką godność i – rzecz jasna – poszerzać wolność, w praktyce generuje tytaniczną nierówność, wdraża uniformizm i homogeniczność, sprzyja materialnej i duchowej degradacji i podminowuje wolność. Jego sukces może być mierzony osiągnięciem przeciwieństwa tego, w co wierzył, że uzyska. Prędzej niż widzieć kumulującą się katastrofę jako dowód naszej porażki w życiu zgodnie z ideałami liberalizmu, powinniśmy raczej dostrzec, że ruiny, które wytworzył są oznakami jego zwycięstwa.”
– Patrick J. Deneen, Why Liberalism Failed
NIE KONWENCJE, ALE IDEOLOGIE IMMANENTNIE ZAWODZĄ.
IDEOLOGIE SĄ WIRUSEM KULTUROWYM.
Istoty przyciągane przez smród czasami wpadają w sieci okoliczności, w których ich wola nie może zostać zrealizowana, bo zostaje skrępowana. Takie sieci plącze Tubal Kain, pan czarnego Ognia Jaźni i kowalstwa. Jego językiem są pioruny nad morzem przy czerwonych pustyniach i ich burzowy wiatr, trzask ognia, pomarańczowy blask Syriusza, a jego oczami wnętrza wulkanów, zaś płucami wnętrza gór. Z jego kuźni pochodzi mój duszek. On tworzy i karmi moją wiarę i Wolę.
Od dzisiaj mogę polegać tylko na sobie. Tylko mogąc polegać na sobie będę mógł polegać na Innych.
Smród smaru i czarnego pyłu ze szlifierni, drażniącego nozdrza, rozstrojone radio nadaje: rypsz sztyk sztyk! Bezdomny grzebie śrubokrętem w chlebie i na wierzch sypią się trociny oraz pył i wypadają sproszkowane czarne stonogi i zasuszone martwe gzy, tj. Belzebubsztycze. A! Makiety karykatur ludzkich wcielone. Furgonetka ciągnie na przyczepie reklamę: Konstanty Woroniecki. Oficer i szmugler zamordowany przez nkwd. W postaci kartki w sepii skserowanej z kopii na drukarce tuszowej powielonej na formacie billboardu. Tyfon Elo Set Him
Śmierdzący olejem silnikowym maszynista przekłada wajchę podświadomości. Na wierzch wypływają – niby rzeka szczurów z wybitej studzienki kanalizacyjnej – ponadosobowe chimery. Widzę ich poruszające się cienie. Jest wrogi obserwator, który jednak nie może podjąć żadnej akcji, bo jest ślepy, nie ma kontaktu na planie fizycznym. Jest też zgarbiona chuderlawa starucha włażąca po niskich schodach. Porusza się groteskowo jak w narkoleptycznym przyspieszeniu. Zza zamykających się drzwi świta przekształcenie zetlałych popiołów na gruzach ego. Pociąg nie odpalany od upadku Satelit Radzieckich rusza ze zgrzytem, a tory rzężą. Gdy nabiera prędkości osrywają go gawrony, a w tranzystorze iskrzy prąd.
Morze i gwiaździste noce zabierają to, co zapomnieliśmy i to, czego zapominamy. Morze wciąga w swój kołyszący szum, a noc otula rezonacją międzygwiezdnych przestrzeni – wszystko to, czego zaniechaliśmy powiedzieć i dokonać.
Serdecznie mnie pierdoli cały brud złuszczonych skorup ego, powielany jak listki w papierze do dupy. Ludzka morda to coś, co nakładasz jak wstajesz? Zespół nudy zdeptanych nawyków i orkiestra dęta. Bo jeśli to się nakłada, to można to też zmiętolić jak szmatę. Aby być czystym wobec siebie trzeba przebrnąć rzekę goryczy. Twoje – moje – cioci od gwoździ “ja” nijak się ma do tego, czym jest Jaźń. Te wszystkie kłody na drodze do samorealizacji prawdziwej Woli, huk! Zawołać zda się orkan, niech Pan, bóg dzikości wydmuchnie powietrzną trąbę. Puff!
Judeochrześcijańskie brzemię sumienia potrafi dopaść nawet ludzi innego chowu, choć w swojej indoeuropejskiej powłoce. Wątpliwe, czy to brzmię to coś więcej niż więzy, jakie narzuca na nas demiurg – moc ziemskiej stagnacji. Ma to na celu zatrzymanie zarodka przemiany, która się dokonuje głęboko wewnątrz. To jak perspektywa zmiany kursu przez las życia. Kto jest kusicielem? Nie ten, którego słowami są Xeper Xepera Xeperu. Przybywając istnienie uczyniono, że przybywanie w istnienie zaistniało. To ten, który budzi.
Wstąp w nasze szeregi – Partii Wzmożonego Nadzoru. Zadawałeś sobie kiedyś pytanie, co mają wspólnego ludzkie dusze i fabryka serów homogenizowanych? Dołącz do nas jeśli chciałbyś razem z nami ludzi wodzić za uzdy przewleczone przez haki wbite w kąciki ust! A głosuj na nas nie tylko jeśli chciałbyś być tak poprowadzony przez życie. Szarpanie sznurkami na jakie nawleczona jest świadomość społeczna dokonuje się w półcieniu luksusowych gabinetów, wchodzisz po rozpadających się schodach jak do cygańskiego pałacu. Z wnętrza holu dobiega bryza zjełczałego kawioru, ślepookie ryby pływają w unoszących się w powietrzu bańkach wodnych, a skórzane fotele obrasta pleśń. To centrum, gdzie kanalizacja jest rozprowadzana podziemnymi tunelami jelit.
Polska Służba Patologii. Ministerstwo fetuje sukces powrotu ze śpiączki Adama Knotmona, znakomitego chirurga i ekonoma. Powodem do radości jest również zwycięstwo w zaprowadzeniu bajecznie urągających warunków funkcjonowania służby patologii. Nie dopuśćmy do jej prywatyzacji. Niech kulawi staną się chromatymi. A zdrowi niech zaczną się u świtania naszej ery zapisywać w kolejki do operacji refundowanej lobotomii.
k