Panny na drzewach

Marek Kielgrzymski

   Cudny ogród o kilku hektarach przestrzeni pełnej drzew owocowych, krzewów porzeczkowych i zagonów truskawek. W samym centrum zwalisty dom w girlandach kwiatów, a wokół domu goście. Kandelabry na bogato przystrojonych stołach, barwne stroje i sztucznie piękne kobiety. Mężczyźni smukli i sztywni jak wieże zegarowe.

   Bal maskowy hroboidów. Z lewej strony orkiestra: elektryczne instalacje muzy, afektowani syntetycznie artyści. Wielki komputer nadaje szyk nucąc mormorando Walca Cesarskiego. Strauss frunie ponad głowami mechanicznych tancerzy porywając w kanciasty tan robotyczne sylwetki.

   W sadzie za domem panny na drzewach. Wyłamały się z szyku, uciekły z pola widzenia. Ale komputer wie. Nie sposób nic przed nim ukryć przy tej ilości bitów. Dlatego zaraz przyjdą strażnicy, zetną drzewa owocowe, pochwycą panny dysfunkcyjne, zresetują jaźń.

   Zmiana ubiorów. Goście zza strefy EKO wymieniają maski i mistyfikacje z tubylcami. Mechaniczni autochtoni zazdroszczą im gładkich kobietnic, podróży i mechasiedlisk po drugiej stronie globu. Goście przybyli zwyczajowym trybem, corocznie odwiedzając inny okręg CYBONII. Tutaj tworzy się przyrodę. Dlatego miejscowi to tylko ogrodnicy: łopatoidzi, gruntownicy, pielacze. Goście to inżynieria, wizytatorzy, arystokracja.

   Ostre oświetlenie. Zmiana muzyki: Kraina łagodnego ślepca Tetrachymeny. Teraz komputer może się popisać wirtuozerią. Kaskady infradźwięków przenikają przestrzeń. Rozpoczyna się LOT - leśny obertaniec torfowisk. Silny ciąg powietrza z generatorów odrzutu porywa gładkich hroboidów. Balowicze pędząc nad równiną znikają za kreską horyzontu.

 

 

 

tekst zbudowany na bazie stymulatorów koncepcyjnych Mirosława Stecewicza

Marek Kielgrzymski
Marek Kielgrzymski
Opowiadanie · 13 grudnia 2018
anonim