Literatura

Korytarz (opowiadanie)

Krzysztof Parzych

Jakby szpitalny korytarz. Długi, dobrze oświetlony rzędem lamp jarzeniowych, niektóre z nich mrugały- jakby miały zgasnąć. Ściany korytarza pokryte naciekami ciągnącymi się między ścianą a sufitem. Nacieki spływają aż do podłogi, błyszczą w świetle lamp. Nienaturalna grubość zacieków mająca może ok. 1 cm, jakby tworzyły się od bardzo dawna.
Po obu stronach drzwi ulokowane co kilka metrów ciągną się przez cały korytarz.
Z jednych z drzwi wylania się łysy starzec. Twarz ma pokrytą białymi plamami jakby narośl, grzyb. Starzec coś mówi. Mówię coś do niego. Ten nagle wydobywa z siebie, spod nóg coś w rodzaju przezroczystego jaja, pęcherza lub kokona. Pęcherz pęka, a jego zawartość rozlewa się na podłodze. Podłoga korytarza jest czarna, po niej rozlewa się żółta- przezroczysta ciecz, która samoczynnie podąża w głąb korytarza. Zjawiają się „pielęgniarki”, wrzeszczą coś i za ręce wciągają starca do pokoju po prawej stronie. Ten jeszcze coś krzyczy.
Dalej po prawej przez lekko uchylone drzwi jakby szpitalnej sali kobieta rodzi, z jej łona wynurza się coś w rodzaju potwora o ludzkich kształtach, mocno zdeformowanej twarzy. Łóżko pokrywa krew, która ma kolor ciemnego błękitu niemal granatu. Drzwi się zamykają.
Uciekam, szukam drogi wyjścia z tego „szpitala”. Właściwie to nie jest pewne czy to był szpital.
Wchodzę do kolejnego pokoju. Dziecko na podłodze głaszcze leżącego na kolanach kota. Dziewczynka, może siedmioletna ma jakby oparzana twarz. Czerwone pęcherze, niektóre wydzielają z siebie wodę lub ropę. Kot okazuje się też jakby poparzony, jego ciało też pokrywają identyczne bąble. Ktoś każe mi zostać w tym pokoju. Słyszę jakiś nakazujący głos za plecami, nie odwracam się. Nie wiem, czy głos męski, czy kobiecy.
Wychodzę z pokoju, idę dalej w głąb korytarza, tak jakbym chciał uciec. Szukam wyjścia. Wchodzę do następnego pokoju, w którym stare kobiety na łóżkach mówią coś o mnie, nie . Otwieram szufladę szafki w tym pokoju. Wyjmuję czarną książkę, otwieram ją, jest zapisana jakimś dziwnym alfabetem. Zamykam książkę i zabieram ją, wychodzę na korytarz. 
Koniec.

https://3po3dotblog.wordpress.com/


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Konrad Koper 13 kwietnia 2019, 20:46
Szczegółowo napisany- naocznie ! Niestety pustosłowie !!
Możemy nawzajem się uczyć- ja też napisałem kilka pros- zajrzyj proszę.
Konrad Koper 13 kwietnia 2019, 21:09
Jest to najlepszy przykład, pięknej prozy !!
STORMBRINGER76
STORMBRINGER76 17 kwietnia 2019, 13:41
Właściwie to był sen , pisany prawie na żywo , bez poprawek i dla siebie.
przysłano: 13 kwietnia 2019 (historia)

Inne teksty autora

Paweł i Pawełek
STORMBRINGER76

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca