Wiatr ją prosi

Julian Tuwim

 

 

W dzień jest wietrznie, słonecznie i wrześniowo złociście,
Nocą wiatr ociemniały suche przewraca liście.

Wiatr śpiewak swe tęsknodie zawodzi triste, triste,
O, polonezy żalu - szelestne, posuwiste!

Czasem w szyby uderzy rozpaczliwym porywem,
Jęknie w ramie okiennej przypomnieniem tęskliwem:

'Rozsyp, rozsyp się liśćmi złocistemi po ziemi,
Ja tak proszę, tak płaczę pod oknami twojemi'.

Jakieś dzikie pradzieje śpiewa, śpiewa, zamiera,
U szyb wisi, całuje, do pokoju się wdziera.

Potem płacząc opada, zrozpaczony, zmęczony,
Zawierusza się w nocy, bijąc korne pokłony...

Ja go słuchać nie mogę, gdy tak błaga i płacze,
Bo mi bledniesz, bo serce rozdzwonione ci skacze.

Słyszysz? słyszysz? znów szlocha, za oknami znów wzdycha,
Nie, nie wyjdziesz, zostaniesz... On tam przykląkł, tam czyha...

Runę w noc jego ślepą, w jego płacz uprzykrzony,
Nożem w ciemność uderzę - i nóż będzie skrwawiony!

Inne teksty autora

Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim
Julian Tuwim