Literatura

*** (wiersz klasyka)

Władimir Wysocki

Świata prawie pół, przez walki złe
przeszedłem i przepełzłem z batalionem
a z powrotem mnie za zasługi me
sanitariusze wieźli eszelonem.

Przywieźli na rodzinny próg-
na półtoratonówce, pod sam dom.
Stałem cicho, bez słowa, a nad dachem dymek
nosił się całkiem inaczej.

Okna jakby się bały spojrzeć mi w twarz
i gospodyni nie rada żołnierzowi -
nie przylgnęła do piersi ze łzami
ręce wzniosła - uciekła do chaty.

I obszczekały mnie psy na łańcuchu.
Wszedłem w ciemną sień,
o coś cudzego potknęłam się w sieni,
drzwi szarpnąłem - kolana mi się ugięły.

A tam siedzi za stołem i na miejscu moim,
nieprzyjazny mi nowy gospodarz.
I fufajka na nim i gosposia przy nim -
to dlatego mnie psy obszczekały.

Znaczy, póki pod ogniem
tu pędziłem ni razu nie wesół,
wszystkie rzeczy w mym domu przestawił,
po swojemu wszystko powiesił.

Urodziliśmy się pod bogiem - pod bogiem wojny,
artyleria nas przykryła.
Lecz ta rana śmiertelna z pleców mnie zwaliła
zdradą w serce mnie trafiła.

W krzyżu zgiąłem się,
siłę woli wołałem na pomoc:
Was przepraszam, kochani, że zboczyłem,
przez omyłkę do ludzkiego progu...

Znaczy się, pokój i miłość wam i dość chleba na stół,
żeby zgoda w tym byłą domu...
No a nawet słowa powiedzieć nie raczył:
niby właśnie tak to być miało
Zakołysała się niemalowana podłoga.
Nie trzasnąłem drzwiami jak niegdyś,
tylko okna rozwarły się, gdym poszedł już
i patrzono w ślad za mną z winą w oczach.

przysłano: 5 marca 2010

Władimir Wysocki

Inne teksty autora

Masoni z rozmaitych sfer...
Władimir Wysocki
Maderę piliśmy i rum...
Władimir Wysocki
Łaźnia na biało
Władimir Wysocki
Mój czarny człowiek
Władimir Wysocki
Żyjemy sobie byle żyć
Władimir Wysocki
To wam nie równina
Władimir Wysocki
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca