na ulicy Spraw Ostatecznych
spotkał Hamlet drżącą staruszkę
i gdy patrzył długo w jej oczy
dwie gasnące żarówki matowe
to wyczytał że jest potomkiem
niejakiego Szymona z Cyreny
chwycił wówczas staruszkę z rękę
dał jej trochę energii i wiary
gdy stąpała po szczeblach drabiny
nieporadnie
niepewnie
nieśmiało
potem patrzył jak dusza jej świeża
przesiąkała przez taflę lustra
patrzył
trzymał dłoń - filiżankę
aż w niej życie do reszty ostygło
aż wypite zostało do końca
jak cykuta
wzleciała do słońca
spotkał Hamlet drżącą staruszkę
i gdy patrzył długo w jej oczy
dwie gasnące żarówki matowe
to wyczytał że jest potomkiem
niejakiego Szymona z Cyreny
chwycił wówczas staruszkę z rękę
dał jej trochę energii i wiary
gdy stąpała po szczeblach drabiny
nieporadnie
niepewnie
nieśmiało
potem patrzył jak dusza jej świeża
przesiąkała przez taflę lustra
patrzył
trzymał dłoń - filiżankę
aż w niej życie do reszty ostygło
aż wypite zostało do końca
jak cykuta
wzleciała do słońca