Jam Session

zet

pięć palców
ułożonych na twarzy
twojej
napinam namiętnie
rozciągam każdy
najmniejszy mięsień
budzący lęk
pod milczącą
skórą

gdzie sen
spowił obraz mój
kładę rosę
jutrzejszego świtu

gdzie głos
drży dla ciebie
drążę ścieżki
przyszłego wyznania

gdzie róża
lice okrywa
płynę falą
pustynnych zakątków

gdzie czas
myśli kładzie
ocieram rozterki
wczorajszego życia

gdzie miłość
przekracza granice
zastygam w bezruchu
wdzięku rozkosznego

dłoń jedyną
tonącą w bezkresności
twojej
usypiam
delikatnie
uciszam pięciokrotnie
ciało rozśpiewane
zet
zet
Wiersz · 6 lipca 2004
anonim