Droga zwana życiem

Łukasz M.

horyzont widziany
przez dziurkę od klucza
znajdującą się
za wysoko by spojrzeć

życie galopuje
przez pole trupów
bezczelnie leżących
na drodze

pole stokrotek
spalone w odwecie
za dar będący
przekleństwem

myślę i widzę
gwiaździste niebo
szyderczo przemawiające
z powierzchni stawu...
Łukasz M.
Łukasz M.
Wiersz · 10 kwietnia 2007
anonim
  • ew
    tytuł jak "rybka zwana wandą " , ale po tytule jest co poczytać , spalenie stokrotek najbardziej mnie przekonuje :)

    · Zgłoś · 17 lat
  • Hekate
    Pierwsza strofa z ciekawym paradoksem. Bezczelne trupu brzmią z lekka komicznie, drażnią mnie też imiesłowy.

    Mgliste jakieś, mam wrażenie, jakby autora przerosły symbole.

    · Zgłoś · 17 lat
  • Hekate
    trupy, przepraszam za literówkę - swoją drogą trupu, to już w ogóle szczyt komizmu ;)

    · Zgłoś · 17 lat
  • Łukasz M.
    nie umiem wymyslac tytulow wiec ekhm... stwierdzilem ze lepsze cokolwiek niz nic i to chyba blad.
    Co do tych trupow bezczelnie lezacych to mi chodzilo o zycie "po trupach do celu" takie troche zagmatwane to i ukryte ale mysle ze do zinterpretowania. Zreszta i tak kazdy interpretuje wszystko na wlasny sposob. ;]

    · Zgłoś · 17 lat
  • JulJusz
    Wszystko OK, wszystko OK, do mnie również przemawiają owe "stokrotki/ spalone w odwecie", ale... to niebo.
    Ostatnia strofa nasuwa mi na myśl jakieś jezioro, staw, las, noc, te gwiazdy w odbiciu tafli jeziora...nieee, no kiczem mi to zalatuje:P

    · Zgłoś · 17 lat
  • iga
    podoba podoba podoba sie!

    · Zgłoś · 17 lat
  • Łukasz M.
    Hmm... to niebo to moja parafraza tekstu znalezionego w sadze wiedzminskiej pana sapkowskiego... coz widze ze nikt nie czytal. A szkoda. ;]

    · Zgłoś · 17 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    Anonimowy Użytkownik
    Jest dobry ten wiersz.Bardzo mi się podoba.pozdrawiam

    · Zgłoś · 17 lat