w świątyni ciała
pojednani ze sobą
pod osłoną nocy
skryci w cielesności
w magicznym związku
ze zbliżeniem
dreszcze jak rytułał
na wskroś przeszywające
wilgotne wargi i ciało
czekające na rozgrzeszenie
przez tego najwyżeszego
spoglądającego zza uniesienia
krzyk w ekstazie upojenia
niczym komunia
i blas bijący z uzdrowienia
opętaniej duszy
"rzez tego najwyżeszego
spoglądającego zza uniesienia" - wybacz, ale dla mnie śmiesznie to zabrzmiało : D no i literówka.
Jak dla mnie - bardzo słaby erotyk...