Łąka jeszcze żywych (wiersz)
pysko_licha
Pamiątka po niespodziewanym i bolesnym pobycie w szpitalu.
Rozgarniam dłońmi
zasłonę bólu
jestem w środku
dławi mnie smak
ludzkiej bezsilności
pociski mętnych spojrzeń
rozrywają ciało
kładą mnie
gdzie niedawno
ktoś przekwitał
na końcu ścieżki
jarzeniówka
niech jeszcze dziś
nikt nie gaśnie
dobry
4 głosy
przysłano:
19 marca 2008
(historia)
przysłał
pysko_licha –
19 marca 2008, 14:08
autoryzował
Marcin Sierszyński –
19 marca 2008, 15:57
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Co do powyższego twora.. hmm.. początkiem mnie nie zachwyciłaś, chociaż gdyby potraktować ten początek jako lakoniczne wprowadzenie w klimat, można to przyjąć. Za to bardzo ciekawie zapisałaś końcówkę, właściwie bez pierwszych dwóch strof byłoby rewelacyjnie. Podoba mi się światło jarzeniówki i ta ścieżka do niego prowadząca. I "kładą mnie gdzie niedawno ktoś przekwitał".. masz niezłe pomysły.
może początek bym skrócił.. :
pozbyłbym się 3,4 i 5 wersu...
lub 3 6i 7..
ale niekoniecznie..
Lakoniczne wprowadzenie w klimat? hmmm... Już sie zgubiłam, czego mam się pozbyć.
Lepsze wydaje mi się pozbycie.. 3,6,7...(?)
Lecz czy wtedy pisanie me nie stanie się zbyt krótkie?
Pozdrawiam ziewająco
i dlatego też z 4 wersu wyrzuciłbym mnie..
tyle że już się najedli nim musztardę kupiono:))
wiedziałem:P
w ogóle wywalić.. ? ale to wtedy źle na mnie patrzy...
o ile mnie oko nie zmyla ;)
Ostatnie cztery wersy przemawiają do mnie. :-)