W twoim barbarzyńskim języku
Słowa są ciemne i gęste jak krew
Ich lepkość przywiera do ust
Podchodzi falą ciężaru do gardła
Na szyi czuję smagłość proporca
Wszystkie dźwięki głodu
Nie Czas, lecz szyderstwo i zamęt
Płonie w twoich zranionych źrenicach
Bujne kształty, bogactwo wierzeń
I pogarda dla pokornych oczu
Ja ci słów złotem nie owinę
Nie rozpruję wiary jak sługi
Moja rzeź nie w słowach, lecz w milczeniu
twoim - twoich
trochę mi przeszkadzają wielkie litery na początkach każdego wersu. Ale ogólnie dobry debiut. Witam:)
Słowa są ciemne i gęste jak krew
lepko przywierają do ust
falą ciężaru podchodzą do gardła
Na szyi czuję smagłość proporca
wszystkie dźwięki głodu
Nie Czas, lecz szyderstwo i zamęt
płonie w twoich zranionych źrenicach
Bujne kształty, bogactwo wierzeń
pogarda dla pokornych oczu
Ja słów złotem nie owinę
Nie rozpruję wiary jak sługi
Moja rzeź nie w słowach, lecz w milczeniu
tak sobie mało wiele pozwoliłem . a wielkie litery to i ja bym aut .
Jak dla mnie - bardzo dobry wiersz, udany debiut. "Nie rozpruję wiary jak sługi" - dość masakryczny, mocny wers.
Tak, to jest to.
Ja ci słów złotem nie owinę
Nie rozpruję wiary jak sługi
- w tych wersach czytam wielkie coś. Zapisałaś to w formie, która bardzo lubię , trochę archaizmem zapachniało i trochę patosem, bez natręctwa i tak jakoś, że to nie razi. Witam na wywrocie.
Co do wielkich liter .. panowie maja rację, tu się tego nie lubi.
"wy w pazłotka oklejacie się.. " przypomniało mi się.. :-)
Myślałam, że będzie ze mną dużo gorzej - chyba oszczędziliście mnie na początek?
Dzięki Marek za to zaproszenie - może coś we mnie "ruszy" w tym kierunku?