bohomaz (wiersz)
Anathema
bohomaz
nie maluj nigdy nocą
źle tworzy się przy blasku świec
płomienie spalą skrzydła motyli
i spadną
na kartki lepkie od farb
przerażone do śmierci
wpatrywać się będą
w twoje
błyszczące wierszem
oczy
nie buduj więcej przy księżycu
rankiem i tak
pozamiatać musisz
owady z pustych ram
Anathema62 2008
wyśmienity
12 głosów
Usunięto 1 komentarz
przysłano:
17 kwietnia 2008
(historia)
przysłał
Marek Dunat –
17 kwietnia 2008, 13:11
autoryzował
estel –
17 kwietnia 2008, 23:07
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Ale wierszydło dobre.
jakiś zrzędliwy dzisiaj jezdem.
owe one zabrane trzymaj, może się na coś kiedyś zdadzą, na trzydzieste szóste na ten przykład oddasz. tymczasem pokażę światu złudzenia.
a one fszystkie przecież ślepe...
a może nie całkiem
Pozdrawiam!
Qui.
Anathemo, Twoje paluszki sięgają
głęboko.
;)
dziękuję Quistis. :)
No i jako Mistrzyni Spapranego Zapisu, z niemalże otwartymi ustami (...!) podziwiam Twój, padre.
Pozdrawiam
Andrzej Talarek
P.S. Żeby nie urazić - w moim słowniku "ładne" znaczy, że bardzo mi się podoba ;).