mam miast sadła za żebrami
kolekcję wspomnień z wojny
kubańsko - antykubańskiej
w tym kilka blizn
po zbyt daleko posuniętym
samobiczowaniu sznurkiem co
się nie dosłużył rangi stryczka
front tych zmagań jakże
wynaturzonych
obfitował w cienie i przebłyski
oglądane przez szybę zbrojoną
bez głupawych oblizywań warg
i prasowania wyznań w kanty...
dość powiedzieć że po latach
ledwie kilku
mówiono o mnie w kręgach zbliżonych
do izby pojmań -
stary wyjadacz cudzych problemów
krzywdzący ten przydomek
boleśnie stał mi ością w gardle
a nawet sosną
dzisiaj
zalizałem ostatnią ranę
dlaczego wielokropek po kantach?
"krzywdzący ten przydomek - ten bolesny przydomek" - jak mam to rozumieć?
a z tą sosną, to niby kłania się niedożałowany w pamięci Mejbaum, czy jak? :)
pozdrawiam serdecznie