Jadę, znów tłok nieziemski, pcha się starszyzna
niemiłosiernie, nie ustąpię - za chama wezmą.
Wszędzie masy wylewające się jak potok
jobów z ust dresowego żołnierza, walą mnie w łeb bezsensem kłótni,
racje każdy ma...
Pogoda do nastroju tego mrowiska
aktualizacją.Ty młody wyłaź! - nagle jakiś menel drze ryja
Ja posłuszny, w zdenerwowanie mnie nie wprowadzi
to codzienność każdego kroku
Do domu dotarłem po ostatni włos prostactwem przesycony
Codzienność play back, komp popłynął z głośników
rykiem długowłosych szaleńców, zabijając złość
Ucz się! już grom pada z pokoju obok,
diabelski łomot opływa umysł
Samo się ciśnie : kurwa!!!
Ja mam taką małą radę: nie upraszczaj rzeczywistości. Trochę ją rozgrzeb może, a potem przeanalizuj, poddaj w wątpliwość to co pewne. Dopiero zapisz. Po dwóch dniach dokonaj sam lektury. Pomyśl. Może coś się wyrzuci, coś doda, coś zmieni...
Widzisz: ja nie mam nic do prostoty przekazu, a zaledwie prostactwu i uogólnieniu. I niestety: w powyższym tekście mam wrażenie, że występują niebezpiecznie oba. Jedziesz stereotypami. Od początku do końca. A jeżeli współczesną poezję uważasz za właśnie taką (+ przekleństwo chore na kapsloka), to ja poproszę o przykłady.
Pozdrawiam!
"niemiłosiernie, nie ustąpię?" - za chama wezmą. - po przecinku zapytanie wybija troszkę z kontekstu, pozostała część w porządku. Imo te dwa wersy wróżą przyjemny tekst, napisany z polotem, taka świta nadzieja, ale...
"Wszędzie tłok, masy wylewające się: - podobna historia z "się"
"jak joby z ust dresowego żołnierza, kłótnie, wrzeszczą,
racje każdy ma..." - wymienianie - joby, kłótnie, nagle pojawia się "wrzeszczą" - wśród wymieniania powoduje to chaos i pokręcenie znaczeń. Ponadto pojawia się podejrzenie o błąd - czyż nie chodziło o racjĘ? Pojawia się także inwersja z zawieszeniem - zaczyna już tutaj powodować misz-masz, knocić przekaz.
"Pogoda do nastroju tego mrowiska
aktualizacją. „Ty młody wyłaź!" - nagle jakiś menel drze ryja" - żadnej kropki, przecinka? więc początek następnego wersu ma być powiązany? menel drze ryja posłuszeństwo? Nielogicznie.
"posłuszeństwo, po co się denerwować ?" - bardzo prymitywny język w postawionym pytaniu.
"codzienność na każdym kroku" - kolejny brak konsekwencji w technicznym budowaniu wiersza, chodzi mi o rozpoczynanie wersów raz po małemu, raz po dużemu, interpunkcja szaleje.
"Do domu się doczłapie" - no myślę jednak, że "doczłapiĘ"
"włączę jakiś oszołomów" - jakichś
"popłyną z głośników, zabijając złość" - czyli peelek włączy swoją muzykę, skoro mu złość zabije - to na pewno oszołomy? Czy zatem nie wpada w swój własny dołek?
",,Ucz się!" już grom pada z pokoju obok,
diabelska muza wypełnia pokój" - oszołomy w dodatku diabelskie, a oszołom w dzisiejszym znaczeniu raczej ma wydźwięk stricte pejoratywny. Powtórzenie pokoju - również jest nie tyle błędem, co rażącą pomyłką.
"Samo się ciśnie : KURWA!!!" - rozumiem, że na usta się ciśnie, ale aż autora skręciło na myśl o napisaniu wyświechtu. Wrzasnąć KURWA na końcu wiersza, w tak zwanej puencie jest rzeczywistym pójściem na łatwiznę.
Pozwoliłam sobie wiersz rozłożyć w celu udowodnienia wielu miejsc nieprzemyślanych, ustosunkuj się proszę. Tu nie chodzi o pisanie współczesne, właściwie bałabym się nawet takowe zdefiniować. Nadal wyznaję pogląd, że i "staroświeckimi" metodami można osiągnąć sukces.
" komp popłynął z głośników
rykiem oszołomów"--> dla mnie totalnie niezrozumiałe
Sporo bełkotu w warstwie treści i forma niestety też sie nie trzyma.
I nie zaciekawiło. Taki weltschmerz zapisany w sposób po prostu nudny.
Co do współczesnej poezji, to jest to termin bardzo pojemny. Ale jak dla mnie tekst powyżej nie mieści się w zakresie. Brakuje mi tutaj czegokolwiek odstajacego, czy ciekawej metafory lub obrazowania, czy chociażby zaskakującej puenty.
pozdrawiam
E.
Dlaczego, do licha ciężkiego, uogólniasz?! Ludzie, wy, nie jesteście... Tu każdy sobie żyje. :)
Kolego, przecież my też się uczymy! I z Twojej krytyki będziemy potrafili wyciągnąć wnioski, jeśli zechcesz któreś z innych wywrotowych wypocin konstruktywnie skomentować. Że tak uogólnię.