Zaciekły wiatr przeciskając się pomników sadem
Przeistaczał złote zboża co je kołysze
I wówczas
Ciche drżenie ciszy
I furkot basu życia spadający z nieba
Przestraszona tym odkryciem
Milknie pajęczyna
I milczy bieg czasu
To złotem obrosłe jesienne drzewa
Zrzucając bogactwo w gniewie pieniącym
Że już koniec balu
Że już trzeba zasnąć
I szklany oddech zamrozi tchnienia
I ostudzi szczere złoto
A rozbudzi srebrny kryształ zimy
Maciej Baniuch
cmentarzysko.......................szrotów?