Literatura

Nieborzyn - dymem, pieczenią i okrzykiem wydźbane. (wiersz)

Witold Adam Rosołowski

 

dźbał wicher w zrazu gdzieś z kurzewnej roli
wyżej gdzie stegną szło się w chwostu oko
stał tam bud leśny, podłóg boha woli
ludzie z podszytu jęli gleby okol
dym, pieczeń, krzyki i mrowienie z ziela
tutejszym zagon ledwo się opielał

stąd traw dumania w mleczy strojne plotki
ćmiły darń miedzy między tym co w lesie
a ludźmi, którzy myśleli – kto pod kim
pierwej wykopie drugiego poniesie
w dym, pieczeń, krzyki albo i mrów jaką
a weź i sam się kiedy tutaj zakol

a dźbać ci będzie wichru radź jak tamtym
którym w dół drzewa z pni w pola słoiły
i takoż wokół zakłoszone planty
wzrosły, czy pojmiesz, że bez ludzkiej siły
coś wciąż tu pada, choćby plony ze zbóż?
dym, pieczeń, krzyki? weź, wichrze mi nie dzbórz.
 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 10 marca 2009, 19:05
hm.. mi to się tu tego wszystkiego za dużo wydaje. trzeba się bardzo skupić, żeby zwrócić na coś uwagę. to jak z wizytą w muzeum, kiedy chcesz całe ogarnąć, to wyjdzie na to, że żadnego dzieła nie zrozumiesz.

ale wyłuskałam sobie coś do zapamiętania:
"kto pod kim
pierwej wykopie drugiego poniesie
w dym"
Witold Adam Rosołowski
Witold Adam Rosołowski 10 marca 2009, 22:35
oki, dziękuję za wejżenie
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 11 marca 2009, 20:17
a nie czasem "wejrzenie"? :P
Witold Adam Rosołowski
Witold Adam Rosołowski 11 marca 2009, 20:44
rżenie, oki, hihihihihihi
estel
estel 12 marca 2009, 10:53
Hej! Ależ lubię pomyślunek w wierszu. Nawet lubię sobie po drodze język połamać, jeśli tylko coś dobrego może z tego wyjść. Tu wyszło, dobry wiersz przeczytałam.
Jacek
Jacek 12 marca 2009, 19:13
Bez uwag właściwie : ) Cholernie to przemyślane : ) Tak lubię : )
Witold Adam Rosołowski
Witold Adam Rosołowski 12 marca 2009, 20:51
Xiema! co znaczy po mandaryńsku, dziękuję
MN
szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko
I mnie nostalgia ogarnęła.. Fajnie podane, smakuje jak wyprawa w góry, świtem, albo jesienią.
Witold Adam Rosołowski
Witold Adam Rosołowski 2 maja 2009, 20:46
ups, dopiero teraz zauważyłem, dzięki Szanto za wizytę
MN
przysłano: 9 marca 2009 (historia)

Inne teksty autora

Radomka - w puchu marnym.
Witold Adam Rosołowski
Szulmierz - z Poddonocha do barłoga.
Witold Adam Rosołowski
w trupa zalana baja
Witold Adam Rosołowski
pieśń boskich
Witold Adam Rosołowski
jazzjamboree
Witold Adam Rosołowski
szuj mi, mgło
Witold Adam Rosołowski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca