Jeśli chce —
to miasto potrafi mnie przerazić
Ulice zawieszone w półcieniu,
zimą — niezimowe, latem
nieletnie
nadpalone niedojrzałością
Zastygły w powietrzu
kamienice wyrzucone na bruk
bez skrupułów i ludzkiej moralności
Zagrożone deurbanizacją
miasto rozbiega się poza granice
Wiesz, u nas to tylko trasy północ–południe
— międzybiegunowe, miejskie deesis.
Kurcze. No jest lepiej niż z marcem. Nie wiem tylko czy to jest to.
"Zawisły w powietrzu
kamienice wyrzucone na bruk"- ten wers jest ekstra.
samo zakończenie tez bardzo dobre. I to nawiązanie do krzyża, miód malina. Ja w ogóle lubię nawiązania do kultury judeochrześcijańskiej.
Reszta jednak mnie nie przekonuje specjalnie. Szczególnie mnie drażnią tutaj takie zbitki "skwarem (kogo? czego?) niedojrzałości".Niby poetycko brzmi, ale w tej formie naciągane jak dla mnie. Te antytezy tez tak średnio.
Ogólnie powiem, że tekst dużo lepszy od ostatniego, acz jeszcze niedoskonały. Poczekajmy co inni powiedzą i wspólnymi siłami się zastanowimy co z nim zrobić: )
Dziękuję za słowa pochwał i mam świadomość niedoróbek, aczkolwiek antytez będę bronić łapkami, bo uwielbiam "latem — nieletnie" jak głupie by to nie było.
O tym skwarze niedojrzałości już myślałam, bo też mi się wydaje, że to taka metafora dla ubogich, w najprostszym wydaniu.
W ogóle, jaaa! Wielkie dzęki, bo to jest pierwsze miejsce, gdzie ktoś faktycznie czyni krytykę, którą popiera i z którą człowiek może coś zrobić. Bo taka nieszuflada jest fajnym miejscem, gdyż jest wysoki poziom, ale ni cholery tam się nie rozwiniesz. ;)
zimą — niezimowe, latem
nieletnie
nadpalone skwarem niedojrzałości
Zawisły w powietrzu'
Jak sobie czytałam ten fragment, zrobiła mi się przerzutnia z pierwszej do drugiej strofy. Czyli 'zawisły' niejako odnosiło się jeszcze do ulic, chociaż dalej piszesz o kamienicach. A wtedy 'zawieszone' i 'zawisły' trochę się gryzą. Nie wiem, jaki był zamysł, niemniej jeśli przerzutni nie ma być, to i tak chyba zbyt blisko siebie tak podobnie brzmiące wyrazy. Można pomyśleć o zamianie jednego z nich na inny.
A poza tym świetny tekst. Proces deurbanizacji, pojmowany w bardzo swoisty sposób, wielce przypadł mi do gustu. I ostatnia strofa - rewelacyjna.
A miasto niedobre... Czy ja wiem czy ono niedobre? Napewno niejednolicie budzące te same emocje i niekoniecznie oczywiste.
Johannes, faktycznie — kompletnie nie zwróciłam na to uwagi. Tyle że jak tak teraz sobie myślę, to nie mam żadnego pomysłu jak to zamienić (ale może to kwestia pory oraz faktu, że wróciłam z siedmiogodzinnej tułaczki pociągowej), jestem otwarta na wszelakie propozycje, sama też postaram się takie wystosować. Kosmetycznie: przerzutnia to to ma nie być.
Panie A., cieszę się, mnie też bardziej się takie podoba.
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie rady!