Literatura

Przyczynek do teorii gier (wiersz)

jaca

- Markowi

 

Tak to jest że

trudno mówi się o krańcach

światów. Pomyśl o tafli wody. Odbicie

księżyca. Rozmyte m i m e s i s chęci

i skutków. Drugie dno. Stamtąd

już blisko. Gdybyś był

 

kamykiem puszczoną na wodę

kaczką głazem. Krótki plusk jak

szczęk żelaza w Cajamarce. Potem opadasz

w zwolnionym tempie. W końcu czas na ostatni

pocałunek uśmiech dla mamy zabawę

w Indian. Ostatnią pamiętam szczególnie

wyraźnie. Musiałem przelewać krew przez

palce naginać cięciwy i słuchać wrzasku

ciętego horyzontu. Pamiętam. Wiele razy

 

ożywałeś gdy trafiony strzałą

upadłeś. Teraz znaczysz wspomnienia

krwią a ja spisuję blizny jak historię

upadku Inków.

 

22.01.2009


słaby 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Tomasz Smogór
Tomasz Smogór 21 stycznia 2010, 21:12
Podobają mi się przerzutnie, ale czy tam w drugiej zwrotce nie powinno być zamiast szczę - szczęk albo chrzczę?
Jacek
Jacek 21 stycznia 2010, 21:14
powinno:) pardon:)
guwno
guwno 22 stycznia 2010, 12:30
Lepiej by mi się jednak czytało z tą dedykacją na końcu, pomyśl o tym, bo to wybija z rytmu na samym początku. Wiersz dobry, później pokuszę się nawet o jakąś dłuższą wypowiedź.
Kasia     Czyżewska
Kasia Czyżewska 27 stycznia 2010, 09:36
mnie również się zdaję, że dedykacja na końcu była by dobrym rozwiązaniem. trudno o finał dla tego wiersza. w kontekście tytułu broni się. mam wątpliwości co do: opadasz, upadłeś, znaczysz, upadku... poszukałabym jeszcze słów. krwi bardzo dużo. dwa razy po imieniu plus horyzont, trafienie strzałą, blizny.
przysłano: 21 stycznia 2010 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca