Białogłowy, szarewary

Aleksandra Lubińska

Białogłowy czarnorzytne
owoce owacji i owiec
jak z jakiem jęczały, bezwstydne?
Zachodzę... nie mogę zajść w głowę

I idę, i idę... i wreszcie!
i głowa pęcznieje mi brzuchem
I rodzę, i rodzę, z szelestem!
I nosem, i ręką, i duchem!

"Prościej Ci zajść w inny sposób,
w dół, w górę, na oczka i w uszka!"
- rozdarła się jedna z białogłów
Takam ja cnotka-wydmuszka?

Aleksandra Lubińska
Aleksandra Lubińska
Wiersz · 30 stycznia 2010
anonim
  • Justyna D. Barańska
    zdecydowanie wolę twoją prozę ;)

    · Zgłoś · 14 lat
  • Aleksandra Lubińska

    · Zgłoś · 14 lat
  • Marcin Sierszyński
    Podejrzana konstrukcja - 8,9,9,9 ; 9,9,9,9; 8,9,9,8. Więc nawiązanie do jakiejś tradycji zupełnie mi odpadło, chociaż na obrzeżach interpretacyjnych byłbym skłonny powiązać to z pewnymi poetami Młodej Polski. ;) Niezgorsze.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Kasia     Czyżewska
    nawet dobre. to także udany eksperyment.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Aleksandra Lubińska
    Marszyński - nie ma co dywagować na temat tradycji, bo nigdy w życiu, ani razu, nie pisałam niczego z założeniem "no, to teraz sonet i liczymy wersy i sylaby" ;)

    Kasia - Merci ;)

    · Zgłoś · 14 lat