przedawkował szura między pokojami
potyka o dywan przenika przez drzwi
na miasto wychodzi wprawiając w zakłopotanie
lunatyków w kolejce po wódkę
snuje się bo świat jest jednością
zakodowaną na planie labiryntu
i wie że jeśli odbierze odpowiednie miejsca
coś się rozstąpi pochłonie i rzeczywiście
z grupą naśladowców znajduje to w odbiciach
przykładając czoło do miejskich kasowników
myśli miasta myśli a miasto myśli niczym
i tak zamyka pętlę trakcje się skrzą myślą
i czysto jest i wnętrze windy korytarze są jasne
fotokomórki wchodzą w dialog mrugają kamery miejskie
taki szum pod stopami i jeszcze wszyscy biegną
nie ma nic mówi i czuje to bardzo boleśnie