Odwraca wzrok, patrzy w pustą
przestrzeń między grzejnikiem a firanką.
Z której cieknie sól,
mieszając się z deskami podłogi.
Tkwię porażony, zaciskam kąciki
pokoju, ust. Oblizuję tkwiące
w nich kryształki.
Dziewczyna smakuje doprawdy
niepodzielnie, jak najlepszy
niedzielny indyk.
"Tkwię porażony, zaciskam kąciki
pokoju, ust. Oblizuję tkwiące
w nich kryształki.
Dziewczyna smakuje doprawdy
niepodzielnie" - jak dla mnie ten fragment jest świetny. pierwsza strofa też jest ciekawa, ale nie bardzo jest pociągnięta w dalszej części. nie wiem, dlaczego akurat sól ma cieknąć z tej przestrzeni, jakoś nie mieści się to w mojej wyobraźni ;)
Pierwsza strofa obrazowa ale w tych obrazach trochę niedopracowana. Poza tym po "firanką" dałabym przecinek i zaczęła małą literą kolejny wers.
Będę zaglądać.
Pierwsza strofa jest obrazowa ale trochę w tych obrazach niedopracowana bo coś mi nie gra w odbiorze. Poza tym po "firanką" dałabym przecinek rozpoczynając kolejny wers małą literą.
Będę zaglądać.
Pozdrawiam :)