Z której cieknie sól. (wiersz)
Eyjafjallajökull
Odwraca wzrok, patrzy w pustą
przestrzeń między grzejnikiem a firanką.
Z której cieknie sól,
mieszając się z deskami podłogi.
Tkwię porażony, zaciskam kąciki
pokoju, ust. Oblizuję tkwiące
w nich kryształki.
Dziewczyna smakuje doprawdy
niepodzielnie, jak najlepszy
niedzielny indyk.
słaby
5 głosów
przysłano:
18 kwietnia 2010
(historia)
przysłał
Eyjafjallajökull –
18 kwietnia 2010, 12:10
autoryzował
Dominika Ciechanowicz –
24 kwietnia 2010, 10:55
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Wymienione przez dziewczyny kąciki, i niepodzielność faktycznie podobają się najbardziej.
........................a mogę wiedzieć do czego pijesz(?)
Bo jeżeli wiekiem mam usprawiedliwiać twoje braki w piórze to kucha - bo taka opcja nie istnieje. Znam cienie piór piętnastoletnich, które pokrywają sobą doświadczone zwapnienia słowa, a już na pewno górują nad twoim...
......................bezczelnych piór jest aż nadto; Gałkowska, Kukorowski, Dehnel, Birk i kupa innych
pisałem o pokorze do wlasnego słowa, aby wiedzieć o czym i dla kogo się pisze, dbając o rozwijającą się mansardę słowa...
www.google.pl/search?hl=pl&source=hp&q=jacek+kukor…
''Dziewczyna smakuje doprawdy niepodzielnie'' - hmm.. ciekawe.
się.................................rozgadałem
publikowanie to...............................ekshibicjonizm - forma znana od wieków
się.................................rozgadałem
publikowanie to...............................ekshibicjonizm - forma znana od wieków
Na grzyba tek krzyżyk "usuń"............................skoro on nie działa?!
''Publikowanie to ekshibicjonizm'' - no właśnie. Ekshibicjonista pokazuje co chce, czy to, czego oczekuje ''widz''?
Krytyka - oczywiście. Głaskanie po głowie to skrajność, ale czepianie się i narzucanie autorowi tego, jak ma traktować swoją twórczość, to skrajności. Po co w nie popadać? Poeta pisze co chce i jak chce. Najważniejsze, że chce pisać. Jak? Po co? To już jego sprawa.
Chodzi o odbiór, tak? O czytelnika? Co to jest, wyścig szczurów? ''Jestem fajniejsza, bo mam 19 komentarzy, a ty tylko 6''. Ciekawe. ;] Najwyżej niepokorny poeta nie znajdzie czytelnika i:
a) będzie nieszczęśliwy/powiesi się/przestanie pisać
b) ''oleje'' sprawę i będzie chował teksty do przysłowiowej szuflady.
''poklepywanie młodego pióra za jeden wers lub udaną kombinację dwóch słów w momencie gdy całość jest do bani uważam za krzywdzące dla pióra'' - oczywiście. Czyli mam rozumieć, że trzeba takiego autora skreślić, zamiast pokazywać mu fragmenty, które są najlepsze?
Wcześniej było wytykanie sobie wieku. To mnie też zatrzymało. Ja również widziałam wiersze piętnastolatków (i młodszych) o wiele lepsze niż większość na wywrocie. Czy to oznacza, że każdy musi od razu urodzić się Norwidem? (swoją drogą ciekawe jakie wiersze on pisał <15 i czy pisał). Dlaczego nie pozwolimy twórcom na rozwój indywidualnym tempie? Na koniec: wszystkie wiersze muszą być cudowne i generalnie na Nobla? Dlaczego nie pozwolimy na indywidualność?
Co do Nobla………………dla mnie Heniek od Sienkiewiczów jak też i Miłosz Tak……………..Wisława – Nie!
Niech piszą! Jeśli to im sprawia radość, niech piszą! Większość publikujących na portalach takich jak Wywrota nigdy nie wyda swoich wierszy w formie drukowanego tomiku, nie zacznie ich sprzedawać, nie będzie mieć szans na prawdziwie szerszy odbiór. Wszystko pozostaje w ''domu''. Ergo? Niech piszą! Należy oddzielić ziarno od plew. ''Nie każdy kto chce pisać do tego się nadaje'' - oczywiście. Zgadzam się w całej rozciągłości. Tyle, że w moim mniemaniu nie oznacz to jeszcze, że należy komukolwiek tego zabraniać. Nie każdy kto chce zostać politykiem/urzędnikiem do tego się nadaje i co? I nic. Selekcja negatywna nie istnieje. Kto się wybije (bo albo ma kupę kasy albo znajomości albo jest naprawdę dobry w swojej dziedzinie), ten ma władzę/sławę/zaszczyty. Tak jest w każdej dziedzinie życia. Dosłownie każdej. Na tym polega cały ten ''system''. "Po co walczyć z wiatrakami?
To moja opinia, ale może po prostu wciąż żyję w poprzedniej epoce.
Heniek od Sienkiewiczów - nie! Miłosz - tak. Wisława - no nie wiem. Takie jest moje zdanie.
Wiesz – myślę, że z tą liczebnością odbiorców jest chyba ciut inaczej. Wystarczy wejść do pierwszej lepszej księgarni i zobaczyć, że np. tomiki, nowości itp. leżą i kurzą się. Czytasz w info. wydawcy, że wyszło przykładowo 2000 agzemplarzy. Tomik zalega od roku i patrzysz na półkę, a leży ich poza eksponowanym jeszcze 20. Ile jest księgarni w Rzeczypospolitej? Pytanie retoryczne. Wniosek jest, zatem prosty. Każdy twórca internetowy publikuje przynajmniej na dwóch portalach, ale znakomita większość tylko skacze po forach wklejając swoje twory i komentuje innych. Tak, już kiedyś zwróciłem na to uwagę i nie ma to już znaczenia, że twór świetny czy padło – są czytane czasem przez tysiące, fakt, kasy z tego nie ma, ale satysfakcja na pewno, no i dany twór będzie wisiał w necie do końca świata i jeden dzień dłużej, chyba że strona literacka padnie. Poza tym niektóre fora wydają Antologie, co jakby jest namiastką papieru i zaistnienia w druku – krzepiące, prawda?
Znaczy się poza Heńkiem…………………….mamy podobnie
Setki czytelników? Nie, nie i jeszcze raz nie. Od dłuższego czasu przeglądam wiele różnych portali i co tam widzę? Ciągle te same nicki, te same teksty. Wniosek? Jeśli umieszczę 10 tekstów na 10 różnych portalach, to przeczyta je jakieś 80 osób, z czego 60 pięć razy z tym tylko, że na różnych serwisach. Nuda. Mam zawalać ciągle tych samych czytelników wciąż tymi samymi tekstami? Bez sensu. Co poza tym? Pani X wejdzie na portal ABC i przeczyta moje wiersze, następnie zapomni o nich i przejdzie do zajmowania się poezją pana Y. Jeśli wydam tomik i nie zostawię go samopas [na pastwę empiku albo księgarni internetowej, gdzie faktycznie nikt tego nie kupi]. Realnie podejdę do sprawy i kilku PRAWDZIWYCH ODBIORCÓW kupi moje książki - ''będę na półce''. Czytelnik będzie miał. Wracał. Fizycznie. Prawdziwie. Ostatecznie: ważniejsza jakość, czy ilość? Liczba wejść ''zerojedynek'', czy czytelników, którzy cieszą się, czytają, wydają pieniądze [bo to nie chodzi o zysk autora, ale o poświęcenie czytelnika, o to jak mu zależy]...
Podsumowując: dziesiątki mniej lub bardziej marnych poetów zamieści swoje teksty na dziesiątkach portali, następnie będą je wzajemnie czytać i komentować tylko dlatego, że ''jest jedna nieprzeczytana pozycja w nowo dodanych'' lub ''23 teksty czekają na autoryzację''. Wielka satysfakcja? To gratuluję i już się nie odzywam. ;]
................................i tak jeszcze patrzę
"Podsumowując: dziesiątki mniej lub bardziej marnych poetów zamieści swoje teksty na dziesiątkach portali, następnie będą je wzajemnie czytać i komentować tylko dlatego, że ''jest jedna nieprzeczytana pozycja w nowo dodanych'' lub ''23 teksty czekają na autoryzację''. Wielka satysfakcja? To gratuluję i już się nie odzywam."
........................................a wcześniej
"Czy to oznacza, że każdy musi od razu urodzić się Norwidem? (swoją drogą ciekawe jakie wiersze on pisał <15 i czy pisał). Dlaczego nie pozwolimy twórcom na rozwój indywidualnym tempie? Na koniec: wszystkie wiersze muszą być cudowne i generalnie na Nobla? Dlaczego nie pozwolimy na indywidualność?"
zatem "marny poeta"..................................ale indywiduum..?
Tak nie ma co tego ciągnąć - tak w realu jak w necie...........................kicz - goni kicz....................Pozdr.
Co do tego ''poety'' - miałam podobny przypadek, więc wiem o co chodzi. Jednak książka to książka, internet to internet. Jest zasadnicza różnica.
No i jeszcze: Feel i Doda też mają fanów. ;]
Dziękuję za dyskusję. To tyle ode mnie w tej sprawie.