przed świątynią muzyki
barykada worków z piaskiem
zagrożenie powodzią
a wewnątrz... Symfonia nr 4
Dymitra Szostakowicza
zamieniła budynek filharmonii
w arkę płynącą po rozszalałym
oceanie
orkiestra grać nie przestaje
w sześćdziesiąt minut cała wieczność
dyrygent niczym demiurg
na dziobie okrętu
stwarza światy ruchem batuty
krwawa historia
ludzkie namiętności
gwałtowność natury
rozsadzają ściany budowli
zakrzywia się czas i przestrzeń
słychać rżenie koni
świst bata
galop tysięcy rumaków
coraz szybszy
corazszybszy
szybszy
szaleństwo w oczach
nozdrza rozdęte
piana toczy się z pysków
strach - pot - krzyk - krew
kakofonia dźwięków
galopada po rozjuszonej tafli
oceanu
przemknęli
uspokaja się rytm serc
coraz ciszej ... coraz wolniej ...
arka unosi się na wodach
potopu
orkiestra niczym zaklęci strażnicy
niebieskich bram
na baczność
chwila jak wieczność
barykada z worków z piaskiem
zagrożenie odeszło
nie na zawsze
orkiestra grać ...