rejs dookoła twojego ego (wiersz)
figazmakiem
Czas mnie zmylił. Myślałam, że jeśli przeczekam burzę,
wszystko wróci do normy. Przeczekałam, wyszło słońce.
Twojej twarzy nie widzę nadal. Malowane krucyfiksy
nie mówią prawdy. Masz taki dziecięcy głos i błękitne oczy,
w których tonę. Codziennie modlę się do czegoś, czego nie widać.
Tłum na ulicy powoduje, że wir samotności wypycha mnie
na głębię. Niedługo utonę, zahaczona nogą o kotwicę.
Uratujesz mnie, wierzę w to, chociaż dzielą nas mile morskie.
Dysonans chwili obejmuje moje ramiona. Szukam w nich wsparcia,
chcę uciec przed przemijaniem bez celu. Bez Niego, a może z Nim.
Chcę zniknąć z mapy świata, zanim fala sztormu zaleje mój pokład.
Krzyk na morzu, to jak mewy o wschodzie, zakochani
i malarz bez pędzla wpatrzony w kłamstwo. Nie znajdę ratunku,
w twoich ramionach.
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Czasem dobrze jest się ''wypisać'' jakimś wierszem. Najgorsze jest tłumienie uczuć w sobie, bo można się zamęczyć na śmierć...
i malarz bez pędzla wpatrzony w kłamstwo. Nie znajdę ratunku,
w twoich ramionach."
jak wcześniej coś się klarowało - tak to po prostu rozwałka totalna całego tekstu
a......................"Niemy krzyk..." sprawił ogarnięcie kliche całością....................w tonacji oceny in minus - poza możliwościami Wywroty
Podobnie i dysonans chwili, którym dalej mię katują w różnych sytuacjach. A przecież są momenty. Chociaż te, z natury, momentem są jedynie.
Wiem o tym, trochę się poślizgnęłam na własnym błocie i zdaję sobie z tego sprawę.
Skoczyłam niżej poprzeczki, którą sobie postawiłam (tak jak mi to ktoś powiedział), ale nie usunę tego, ani nie załamię się po nie uzyskaniu autoryzacji, z przyczyn znanych tylko mi.
Dziękuję za komentarze, Oli, tobie pewnie najłatwiej zrozumieć to poplątanie, no i Krystkowi.
Marszyński- lubię twoją krytykę, aaa ^
S- dziękuję, że zajrzałaś, no i za to ostatnie zdanie:)