otwarte

Kuba Nowakowski

pół jest nocy dla kolan i zadzierania głowy

reszta w zygzakowatym poziomie dla odbudowy

zwłok po dniu przywleczonych w bezpieczne progi

gdzie trzy imiona święte wzywam na amen

 

zaraza narzekania na czasy ominęła mój dom

może dlatego zaglądają do nas znajomi pracoholicy

ciągnąc po schodach długie garbate cienie

przychodzą na moment lub dwa żeby nie zapomnieć

ale i nie pamiętać choć przez czas krótki o jutrze

 

stary samowar mruczy bezustannie przedłużając dzisiaj

moim wyprasowanym rano na kant a teraz już nadmiętym gościom

Miriam patrzy na nas bez mrugnięcia

wtrąca się bardziej o ile niż o tyle…

 

o ile się ją poprosi

Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski
Wiersz · 6 września 2010
anonim