Literatura

Przegląd tygodnia czyli Sokrates rzyga schiz'mą obrazów (bo już wie) /"Chmurnoryjność w synonimie hipnozy"-33./ (wiersz)

Arkadiusz R. Skowron

ostatnie z cyklu...



                                                                                       *Ponoć Rimbaud
                                                                               na szklanym ekranie wchodził
                                                                            Leonardem Di Caprio Verlaine'owi
                                                                                    w dupę i totalnie zaćmiło
                                                                                          Agnieszką Holland


1
.
w zaraniu uwertury warga dolna musi się przesunąć
poza czubek nosa wtedy powstaje wizerunkowy
portret krytyka (Boy już dziś passé

ponoć przecież
) kciuk i wskazujący na kształt łezki i
już można prowokować płacz
kretoretycznie

arytmicznym ciągiem te same dygresje nucą
suitują rzężą przedłużacz za przedłużaczem
z uziemieniem w sieci płynie
absolut

2.
bóg kiedyś wsparł się człowiekiem starł się
człowiekiem i zdarł bilety do nieba
przysyłają zaocznie ciągiem ci sami kolejni powołani

wywołani wybrańcy olejnie malowani że niby w wylewanej
wodzie tłuszcz na tafli
ozorów
(truizmy wiersza nie czynią)

liczy się nike za każdą cenę a że ona
zwycięska ze skrzydłami i ciągiem
ta sama bez głowy w samotrackim
wizerunku cóż ulot-k-ność samo-s-trata (truizmy
wiersza przyczyną czy pytajnik dodać
i
sratatata
) warto byłoby

mieć w dupie bez prze-
-ciągu wielokropków zwłaszcza
że zamknięte okna a siadanie na gołej
ziemi nie czyni przypominanym
w spleenięciach anteuszem bo do
ateusza ciu-ciut i wilkiem zerka
wilkiem łaknie zadusznym ciągiem
metamorficznie (truizmy i płytkie nawiązania


głęboko się mają dokładnie tam
gdzie o konstytucjach śpiewał
janerka
) mówią nie rozmieniaj się
na drobne bo skończysz jak judasz wahadłem
na drzewie niekoniecznie dobrych
wiadomości w okolicach Się pisanego dużą bukwą
i pochyłą czcionką w ciągu nawiązania do metafizyki
heideggera
(czytanej schaefferem bo jakoś wypada
uwiarygodnić swój zbukwiony teatr

widziany ogromnie
z innego odniesienia) hipnoza
czas sylogizuje sedno na

terror error i samogwałt erystyką bez ręcznego
hamulca (nie bardzo mogę nie bardzo
chcę jezu nie cieszę się
bardzę
bardzę bardzę sobą truizmy płytkie nawiązania
przytakiwać mają siedzeniem na du----

 

-szy porcelanowym chińczykiem
bijąc czołem przytakującym
po łebkach z misia nie tego
ze stumilowego lasu
ale z takim rozumkiem rozbitym


piegowatą wielokropkami kostką
w kasynie)

3.

ksantypo kiedy mi się zwierszasz z TY w JA

to naczaśnie nie wywierszam jedynie przenoszę

odniesienia roznosząc platon i tak to rozegra

z myślą o własnym tyłku marząc o zgrabnym

rzeźbieniu ud i udawań werystyki wersyfikacją

w gówno-prawdzie albo z palcem w

 

kontakcie relatywizując (przecież trzeba mieć

jakieś sacrum przy ciągu sark-um konfesja wchodząc

haustem rozchodzi się po kościach nie żebram pociągów

żebraczczeń nie wydycham dla wzdychań

za dychę) miarka się nie raz przebrała

 

w różne maski by nabrać kształtu na miarę

szklanki na granicy prozy i poezji jestem

pomiędzy (jedno i drugie nogą ja pośrodku

chmurnoryjnie wiszę przecinkiem skrótem
partykułą zaklęty ciągiem
) myślą

dla wy-zdania
(u poszło obok nie-głoska-niem)

4.
mam śniętą przestrzeń łóżka z widokiem
na drzwi i aberruję hibernuję (truizmy cykają cykutą

wiersze spadają w
homo sum
humani nihil a me alienum

PUTTANA zakolami łaciny od kuchni

włosek po włosku
) zapuszczam kołtun i dredy

pod prawą pachwiną (nauczę się

z tym chodzić wywęszę sens

gdy nauczę się wąchać
bez ciągu

 

wahania)

5.
(ubrałbyś się arek
porządnie boś w swym po co
spocony chcesz reje wodzić za nos

czy tany chochole
płytkich nawiązań
)

nawiasy pochylają się w nowe szaty
imperium tumanum szaty-
-ryczą

nagą

odbytnicą niestety bez kursywej za daleko
od-do prawdy rejtana (koszula od dejaniry
to tylko mit trzeba więc wyjść
z hipnozy w normal
ale to i tak wisi jak przecinkowi

 

co się ciągiem stawia dobrze
postawiony sam sobie) skończę
sobą bo z-

-danie trwa z-
-ranione uwerturą
zarania (arek nie pierdol

uprawia
j powiedział ciągiem
ten sam podglądacz)

 

trzęsie

6.
są sprawy z których tylko kurwie
można się wyspowiadać jeśli
zapłacze wtedy pięść

na piersi lżej
pulsuje (ale o tym ciągu sza
wyznanie kosztuje
) trzęsie
(wyrywam język

w bucie wołacz zwisa mi mieczem na

końskim kołtunie to nie pegaz

 

rzuca w pysk

wyrżony wyrżnięty obśliniony kamień

na ozór gadać mi się nie chce

i nie pamiętam jąkania

które do mnie i tak

 

nie należało)

(szewcy kuszą opuentelką
witkacewki a ona Się stawia
pytaniem

czy chcę jednak pofiglować
czy tym samym ciągiem odmawiam
za pokutę
)

 

wzięła mnie w nawias

wiążąc płytką

 

anal-no-logiką

7.
błąd już nie jest przywilejem
filozofów bo siódma
rani
strofą godziną dniem
głównie grzechem (budzik stanął
wszak mężczyźnie

coś stać musi ciągiem
) obłęd przywilejem
geniusza (genitaliusz zawisł

wskazówka ku górze
kciuk do dołu
) ósmej

nie będzie
(cyku-cyku-ta-tarata)
(warga dolna zawisła ciągiem
uwerturą ślinotoku) bóg święci

spokój (ni-
-ć-
-u-
-rwa-

-na)
 


niczego sobie+ 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Artymowicz anDUCH
Artymowicz anDUCH 4 grudnia 2010, 21:10
wartościowy -skala ! Twoja do siedmiu ! brak mi kobiety w tym wierszu straszliwie, tej kobiety co wywraca i zmienia zdanie jest marudna i zawstydzona - brak mitu kobiety Arku
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra 4 grudnia 2010, 21:52
;-) ten brak celowy;-) czytaj ją w kurwie i w konfesyjnym nawiązaniu
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra 4 grudnia 2010, 21:56
tu jej nie ma była we wcześniejszych częściach tu jest tylko cyku-cyku-ta-tarata... niestety tylko takie zakończenie
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra 4 grudnia 2010, 22:18
czytaj ją tam gdzie sę ona w epizodzie wydaje ale też czytaj ją ... brakiem;-)
romantka
romantka 4 grudnia 2010, 22:27
Dotarłam do trzeciego, nie mam siły dalej ale ja mam tak często z wierszami nawet krótszymi...
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra 4 grudnia 2010, 22:37
spoko ważne odczucie ... każdy głos jest dla mnie sygnałem który pomaga komponować następną pozycję. Także pod względem edytorskim.=, w którym emocjonalny wydźwięk pełni istotną rolę.
Figa
Figa 5 grudnia 2010, 20:11
podoba mi się twoja zabawa słowem:)
ale w ten tekście mam wrażenie, że słowa są większe nisz treść.
i nie wiem, czy mam się z tego cieszyć...
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra 7 grudnia 2010, 12:20
po prostu jaw w zajawce arytmia tekstu jeszcze nie wywołuje tego co szukam
Waris
Waris 8 grudnia 2010, 21:04
bóg kiedyś wsparł się człowiekiem starł się
człowiekiem i zdarł bilety do nieba
przysyłają zaocznie ciągiem ci sami kolejni powołani

wywołani wybrańcy olejnie malowani że niby w wylewanej
wodzie tłuszcz na tafli
ozorów
(truizmy wiersza nie czynią)

to mi się spodobało Arku! :)
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 11 grudnia 2010, 09:53
a idź pan na główną. więcej tu tego, co mi odpowiada, niż odczuć negatywnych. ale cierpliwości od czytelnika to ty wymagasz cholernej.
przysłano: 4 grudnia 2010 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca