Literatura

Ludzie którzy mieli odjechać biegną w stronę domu (wiersz)

Artymowicz anDUCH

 

 

ogrzewamy się przy metaforach śniegu

 

 

wczoraj poszła cytrynóweczka (razem z tą małą)

miejsca są oznaczone podpisane i podstawione

 

stare zwyczaje schody i bloki

i moje wiersze jak ptasie gówna

zawsze tam gdzie akurat chcesz

przysiąść wzrokiem

 

całą zimę nie ma mojego cienia

to rodzi niepokój

 

kamienne drzewa oblepione śniegiem

ogłoszeniem wiatru

piórko do kożucha

zdenerwowany odmówiłem przyjęcia lizaka

(ktoś słyszał o miotaczu gazu przystawionym do nosa mikołaja)

 

reszta drwi

ze mnie spokojnie

"tylko umarli widzieli koniec wojny"

 

tylko ona wie, że razem z biedronkami przyjdą kropki

pisze moje wiersze lepiej ode mnie

 

odpalam od zapałki tu gdzie Rzucam śnieg

płomień jeszcze chwila dogorywa

następne pogorzelisko ciemna plamka

jak pieprzyk tuż nad brodawką (masz taki?)

tam rysuje się okręgi

 

magiczna pora odtwarzacz wie, że to ostatnia piosenka

mimo to słyszę Dear Doctor z 68

 

zgodnie z obietnicą

roztyje się w trzy diabły

zapuszczam brodę w trzy diabły

zaśpiewam bluesa w trzy diabły

 

możliwe, że zobaczysz mnie z mikrofonem wycelowanym w twarz

czytającego ten wiersz (pudełko

wystarczająco doskonałe

widzialne i dotykalne

 

osoby cierpiące na klaustrofobię

trącają się łokciami

 

zabrania się takich zachowań

nie wszystkim)

 

widzowie są śmiertelni

 

jeśli ze sceny spadnie Chłopczyk z zapałkami 

jeśli spadnę ze sceny

jak rekwizyt

 

pamiętaj nie ma gdzie uciec

 

 

ogrzewamy się przy metaforach śniegu  

 

 

 

                                                                                11 Gru 2010

 

    


dobry 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 18 grudnia 2010, 10:21
ja słyszałam, że mnie się tu już nikt nie boi :> trzeba temu zaradzić, niech no znajdę trochę czasu!
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 20 grudnia 2010, 18:13
"całą zimę nie ma mojego cienia
to rodzi niepokój" - panie podmiot, sprawdź u Wendy, lubi trzymać w szafce cienie.

jedyne, do czego mogłabym się przyczepić to biedronki. już pomijając cała sztampowość tego porównania, to jednak wychodzi poza rekwizyty i krajobraz użyty w wierszu. mnie tu przynajmniej wszystko zimowo siedzi.
Artymowicz anDUCH
Artymowicz anDUCH 2 stycznia 2011, 16:43
biedronki - poważnie - połączkropiki, plamki, znaki, podpowiedzi od kobiety która jeszcze nie wie,że to będzie wiersz już z wiosną w zimę - pod.kropki...
przysłano: 11 grudnia 2010 (historia)

Inne teksty autora

CESARZ
Artymowicz anDUCH
Omo - Omino xxx
Artymowicz anDUCH
Panie proszą panów
Artymowicz anDUCH
Szuflada
Artymowicz anDUCH
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca