Wiersz poronny

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

 


to miał być zaszczuty wiersz o ostatnim przykazaniu centaura
w którym miałem drzeć kartki rajstopy i staniki 
wylewać zbiorniki retencyjne wódki ropy i napalmu
tudzież ostrym narzędziem zadawać rany cięte celem samookaleczenia
przy okazji ciesząc poczytalność blaskiem wszystkich niezaprzeczonych

 

nawrotami zamazanych godzin
pełgać swój tlen w condominium pragmatycznych ulic
które nocą wyglądają jak strony z oszczerczego kalendarza
i przewlekać drogę pańską mędrców Talmudu

 

aby nikt nie pomylił mojego języka 
z nieprzytomnym półświatkiem parafrenii
któremu wszystko jedno
gdy gałęziami nasłuchuje 
półszeptów zardzewiałej ziemi

 

bo w końcu orgazm czyni spokojnym
a każde zwierzę post coitu jest smutne

 

to nie moja wina że nie ma dramatycznych księstw
i brak mi męstwa by przyłożyć szkło do zafarbowanej miski gołębiarza

mam oczy a milczę
mam uszy a ziewam -
nie znam gościńca do wysokogatunkowego czyśćca

 

jestem idylliczną sentencją o lędźwiach Troi
 

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 14 stycznia 2011
anonim
  • Tomasz Smogór
    poranny albo poroniony

    · Zgłoś · 13 lat
  • Jacek
    - w obliczu staników, rajstop i zbiorników retencyjnych "tudzież" wygląda dość komicznie.
    - Z całości właściwie uderzyło mnie tylko zakończenie, bo wszystko inne już czytałem. Autotematyczne teksty to wyboista droga, bardzo opisana. Nie trafiłeś po prostu w pustą przestrzeń.

    · Zgłoś · 13 lat
Usunięto 1 komentarz