Ostatnia wieczerza. Dwa tysiące lat później

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

w pewnej chwili
poczułem to samo
co wtedy
gdy dzieliłem chleb
chociaż teraz
nikt nie kupił nawet najtańszego wina
więc nie ma czego rozlewać
do wiecznie niedomytych musztardówek
nie ma tez sensu
przebijanie boku włócznią
bo dwa razy
nie wchodzi się do tej samej rany

 

dziś podnosi głowę
ten sam zew
kiedy dzielę pączki i czerwoną lemoniadę
mimo iż
Tabita tradycyjnie nie smaży już frytek
Szymon Trędowaty jak zwykle wpada w korki przy zjeździe z autostrady
a Łazarz od pewnego czasu znacząco chowa dłonie
pod białym prześcieradłem

 

żaden przytomny faryzeusz
nie śmie zadawać egzystencjalnych pytań
typu
czy to jest robota dla zegarmistrza

 

niedługo zacznie działać
drapieżny podszept
Sigmunta Freuda – bakałarza z Koryntu

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 24 marca 2011
anonim
  • Marcin Sierszyński
    Nareszcie z tytułem! ;)

    Wyjątkowy wiersz w swoim niepokoju, jaki wywołuje pojawienie się Freuda. Zabójcy religii?

    · Zgłoś · 13 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Jakoś mi się, to kojarzy z inowrocławskimi musztardówkami na Toruńskiej???

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    całkiem niedawno pojawił się na Wywrocie tekst o ostatniej wieczerzy, nie pamiętam teraz tylko czyj on był. w każdym razie o ile w tamtym przypadku temat wydał mi się słabo przepracowany, żeby go ujmować w ramy współczesności, tak tutaj przeniesienie na nowszy grunt nadaje dodatkowe sensy. i to mi się podoba.

    · Zgłoś · 13 lat
  • estel
    Również mi się podoba; to zejście na dzisiejszą ziemię i odarcie z wszelkiej świętości.

    · Zgłoś · 13 lat
  • guccilittlepiggy
    muszę przyznać, że najwidoczniej w związku z krótkim stażem tutaj, początkowo trafiłem na parę słabszych Twoich wierszy, to zaczynam czytać Cię z coraz większą uwagą. chyba lepiej sprawdzasz się w trochę dłuższych wierszowych formach, chociaż czasem wzbudzają we mnie jedno zastrzeżenie, wzbudzają we mnie niekiedy wrażenie zaprogramowanej erudycyjności tekstów, wydaje mi się wówczas jakbyś usiłował złapać zbyt wiele srok za ogon, bo motywy się nagromadzają, osoby dramatu wchodzą, wychodzą i trochę za gęsto od nich w pokoju, i nie zawsze jestem przekonany do tej strategi. chociaż tutaj chyba się broni. ale też początkowe ewangelijne motywy świetnie poprowadzone, uwspółcześnianie postaci nie na siłę, całość pewnie zmierza to pointy, ale też nie ma tu jakiejś nazbyt linearnej narracji. dobry wiersz.

    · Zgłoś · 13 lat
  • afronautix
    jest mega. że się po poetycku wyrażę.

    · Zgłoś · 13 lat