w pewnej chwili
poczułem to samo
co wtedy
gdy dzieliłem chleb
chociaż teraz
nikt nie kupił nawet najtańszego wina
więc nie ma czego rozlewać
do wiecznie niedomytych musztardówek
nie ma tez sensu
przebijanie boku włócznią
bo dwa razy
nie wchodzi się do tej samej rany
dziś podnosi głowę
ten sam zew
kiedy dzielę pączki i czerwoną lemoniadę
mimo iż
Tabita tradycyjnie nie smaży już frytek
Szymon Trędowaty jak zwykle wpada w korki przy zjeździe z autostrady
a Łazarz od pewnego czasu znacząco chowa dłonie
pod białym prześcieradłem
żaden przytomny faryzeusz
nie śmie zadawać egzystencjalnych pytań
typu
czy to jest robota dla zegarmistrza
niedługo zacznie działać
drapieżny podszept
Sigmunta Freuda – bakałarza z Koryntu
Wyjątkowy wiersz w swoim niepokoju, jaki wywołuje pojawienie się Freuda. Zabójcy religii?