przed świątynią grabieżców

komisarz


a figa
nie czekała
musisz obejść się smakiem
kiedy ktoś inny przy stole dzieli jej płody

 

niech już nikt nie spożyje z ciebie owocu
bowiem nie potrafisz się przystosować do pory
w której przychodzi zbawiciel nie panując nad sobą

 

głodny masz czas aby powywracać stoły bankierów i sprzedawców gołębi
w domu i w świątyni bogów nikt już nie rzuca gałązek oliwnych pod nogi

komisarz
komisarz
Wiersz · 28 czerwca 2011
anonim