z listów do kate. początek z końcem w środku (wiersz)
Kamila G
nazwę cię kate, bo kiedyś przeczytałam, że kot powinien mieć imię.
wołam, a ty w odpowiedzi wkładasz w uszy wytrychy i robisz unik,
chwytam w pół
i wiercę dziurę. wijesz się jak piskorz, aż w końcu wypływa treść;
słówka półsłówka i szept wydają się takie ciche i mokre w moim uchu.
pamiętasz kate, kiedy cię znalazłam miałaś w oczach szurikeny,
wtedy przypominałaś lisa bardziej niż ja, lecz każdym dniem budujemy
domki z kart, znaczymy punkty na mapach i wytyczamy nowe drogi,
wewnątrz zostawiasz ślad
- tropię, przesiewam i chowam pod wieko, albo głębiej w innym miejscu
wypełnia się. nadal chcę wierzyć w bajki, więc otwieram szeroko
potem mrugam raz i drugi może się ziści.
ponoć niewypowiedziane lepiej kwitnie zatem:
z wyrazami lub bez
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Dziękuję, Estel za słowa, pozdrawiam!
W ogóle świadomość pióra, słowa. Wszystko ma tu swoje miejsce.
Aha, wydaje mi się, że w ostatnim wersie pierwszej strofy, po "słówkach" powinien być przecinek - tak, żeby było konsekwentnie na płaszczyźnie interpunkcyjnej.
P.S. Uroczy awatar :)
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejne.
Tutaj sytuacja podobna, ale jakby odwrócona, bo najpierw trzeba mieć imię, trzeba wiedzieć kim się jest, aby móc znaczyć miejsca na mapie, wydrzeć z przestrzeni jakiś własny obszar. Co ciekawe, to wszystko dokonuje się poprzez kota, bo przecież podmiot mówiący zdaje się za nim ukrywać. Tropienie, przesiewanie - niby wprowadza ruch, a jednak nie do końca, bo równie dobrze to może być to obserwowanie przez okno ;)
Dziękuję za dobre słowo pod tekstem. Postaram się nie pozwolić zbyt długo czekać, choć nie obiecuję.;)
ps. awatarek się cieszy :)
Justyno, bardzo mi się podoba, jakimi ścieżkami powędrowałaś, czytając ten tekst. Zawsze uważałam, że wiersz jest nasz dopóki się go pisze... potem zaczyna żyć własnym życiem, kształtowany przez odbiorców, formowany na nowo. Dziękuję za tę wędrówkę razem z Tobą.
Pozdrowienia!
Miło Cię widzieć/czytać tutaj :)
Pozdrowienia
Bożenko, chyba wiem. ;)
Miło mi, że miło :)
Pozdrowienia!
Estel, dość zapomniany ten wątek, ale poczytam, rozejrzę się.;)
pierwszy wers kupuje z miejsca.
No, ja najbardziej lubię sytuacje, gdy mogę powiedzieć, że mi bardzo i że...mówić i wić się nie muszę;-P
--------------------------------
I zastanawiając się, w jaki sposób pochwalić utwór, bo zasługuje na to, skorzystam z cytatu (ciekawe, czy jest Autorce znany, bo chyba już "żyje własnym życiem")
"ponoć niewypowiedziane lepiej kwitnie zatem:
z wyrazami lub bez"
----------------------------
(Uszanowanians!- jak mawiają chłopaki z kapeli Konopians. Takie tam oldschool reggae, inne niż wiersz, ale ... tyż mo klimat!)
I dodam coś z innej beki. Nie lubię wiedzieć, ze Autorka wiersza, który lubię jest niebrzydką Kobietą (unikajmy egzaltowanych określeń!;-). Wtedy nie mam serca ... być obiektywny. Nie, no żart. Dobrze, gdy urok wiersza i Autorki, również wizerunkowy idzie w parze . Chociaż przy tonacji twoich dotychczasowych utworów wolałbym widzieć Autorkę o uroku raczej z turpistycznych skojarzeń. Tak na zasadzie przeciwieństw;-)
Oki, uciekam zanim mnie zrugaj(om)