jest wtedy
kiedy dwoje przestaje być jednym
nagle są jeszcze nie wrodzy
ale już odrębni
każde z nich dostaje w niespodziewanym prezencie
własne ręce, nogi, prywatny kłębek nerwów
nie mówiąc o instynkcie samozachowawczym
i słowach jak naboje pistoletu
wczoraj jeszcze
obok siebie przy kuchennym stole albo oknie
gotowi do walki o pryncypia
dziś... niby ciągle po jednej stronie
raptem – prawie jak wtedy
gdy nie mieli świadomości
wzajemnego istnienia
a nawet przeczuć na ten temat najbledszych
stanęli na rozdrożu celów
i granicy win
popełnianych bezwiednie
ulżyło