"zerżnij mnie tak zwyczajnie bez szmeru zdroju który płynie.."

Jarosław Baprawski

"zerżnij mnie tak zwyczajnie  bez szmeru zdroju który płynie pod paznokcie stóp" *

 

Boże mój i wy wszyscy patroni kredytów

na krechę branych kobiecych uczuć

w czasie gdy przestają bić ci dzwony

definicje miłość i wiara legnie do stóp

 

stwierdzisz że tylko ona jako matka

może jeszcze zaczesać przedziałek

na twojej głowie księżycowych znów

pojawia się rozpacz wzbierających

snów żali przełykanych pomyłek

 

o shit

zajebane życie

muzycznie rozdarte

na trzy czwarte kocham

 

harmonii

krwawią kolana

usta chcą

 

smakować brodów

życia branego wpław

 

dotyku

pachnących ramion

bioder rozbijanych o skały

 

kurwa

jeszcze chwila

i będę jaj ostry klif

 

lub wypłukany na misce

spłynę ziarenkiem

drobinką złota

 

położę się na wargach

jak kryształek miodu

zawieruszona słodycz

 

to będzie koniec

koniec o którym marzę

koniec motylich godów

koniec achmatowej

koniec bukowskiego

koniec wysockiego

bursy wojaczka

 

zrozum to baprawski

to jest właśnie koniec

 

w posmaku krwi

siarka wszechświat

 

początek

źródło

 

smakują tak

 

 

 

*cytat - z Ewa Kołodyńska

 

 

 

 

 

Jarosław Baprawski
Jarosław Baprawski
Wiersz · 23 grudnia 2013
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Tak, coś w tym jest ale może poeta mógłby odsunąć na czas jakiś, zwykle widoczne rozerotyzowanie, podpełzający mizoginizm. Monokultury ponoć wyjaławiają.

    · Zgłoś · 10 lat