"zerżnij mnie tak zwyczajnie bez szmeru zdroju który płynie pod paznokcie stóp" *
Boże mój i wy wszyscy patroni kredytów
na krechę branych kobiecych uczuć
w czasie gdy przestają bić ci dzwony
definicje miłość i wiara legnie do stóp
stwierdzisz że tylko ona jako matka
może jeszcze zaczesać przedziałek
na twojej głowie księżycowych znów
pojawia się rozpacz wzbierających
snów żali przełykanych pomyłek
o shit
zajebane życie
muzycznie rozdarte
na trzy czwarte kocham
harmonii
krwawią kolana
usta chcą
smakować brodów
życia branego wpław
dotyku
pachnących ramion
bioder rozbijanych o skały
kurwa
jeszcze chwila
i będę jaj ostry klif
lub wypłukany na misce
spłynę ziarenkiem
drobinką złota
położę się na wargach
jak kryształek miodu
zawieruszona słodycz
to będzie koniec
koniec o którym marzę
koniec motylich godów
koniec achmatowej
koniec bukowskiego
koniec wysockiego
bursy wojaczka
zrozum to baprawski
to jest właśnie koniec
w posmaku krwi
siarka wszechświat
początek
źródło
smakują tak
*cytat - z Ewa Kołodyńska