wielkie mi uczyniłaś pustkowie składaniem się z okruchów
po trzech sparzeniach nic nie wyciśniemy z herbaty
zapalę kolejnego gwoździa nie licząc ile darów to za sobą niesie
zwyczajowo dołączę kiedyś do armady ostatnich dryfujących
na dnie morza jeszcze dzisiaj zawistuję waletem talentu
mam ufność więc spoko sam Jezus maszerował po wodzie
zobaczą mnie u ździcha i pod bankomatem
z tą samą dupą co wybrałem ją wczoraj
na miłość w zalewie
zatopionych cichodajek
szmeranych reklamówek
chujowych pasterzy
z talonem