Koty (poruszenie) (wiersz)
Gilli-killi
Kotów się nie wyprowadza,
koty są pojebane.
W tej knajpie pół wieku, pół knajpy
przesiedziane.
Spotkałem tego, tamten tylko przeszedł,
siedzieć nie zechciał, nie ze mną
tym bardziej
słówka rzucane w pół-wiatr.
Poruszam się tylko wtedy,
Pożółkły tym panom brody od palenia,
zzieleniały świeże marchewki.
Dziewczynki je w zamian za warkocze.
Już wieczór, jak wilczór. Kopię w czyjś stolik tylko wtedy,
gdy jestem poruszony.
Poruszam się tylko wtedy,
gdy ktoś kopnie w mój stolik.
Pożółkły tym panom brody od palenia,
zzieleniały świeże marchewki.
Dziewczynki je w zamian za warkocze.
Już wieczór, jak wilczór.
gdy jestem poruszony.
dobry
9 głosów
przysłano:
8 maja 2014
(historia)
przysłał
gilli-killi –
8 maja 2014, 14:46
polecił
Marcin Sierszyński –
8 maja 2014, 16:29
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się