Literatura

Aragonia (wiersz)

arte

 

to nie blurba panie burda

prosiłem
o drobny pieniążek
a oni mi
nie ma pan nic -
co byśmy chcieli mieć
- dziś

więc pakuję walizki
i wyjeżdżam
palcem na mapie
znajduję coś dla siebie

słodkawe tapas
z cieniutkimi plasterkami
suszonej słonej
szynki z teruel
udekorowanej listkami
bazylii

może zamieszkam
na głębokiej prowincji
w jednym z wymierających
miasteczek
bogatych jak nabab

będę w dzień św. jerzego
w saragossie
gdzie francisco goya
na blasze cynkowej
namalował

w światłocieniach wnętrze
skąpane
w szarozielonym świetle
przejmująco
ciemne


widziany w młodości
dziedziniec szaleńców
w którym
nadzorca wygania kijem
diabła spod skóry
pacjentów

walczących ze sobą
śmiejących się
i kulących w rozpaczy
w czyśćcu

tylko wariaci są coś warci
nim pejoratywnie
zdrowe społeczeństwo
wybije im geniusz
z głowy

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
wodoodporny 14 grudnia 2014, 18:55
Dobry wiersz
przysłano: 12 grudnia 2014 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca