Literatura

po ulicy w Krakowie (wiersz)

Jaro

wyciskam z życia chwile najmilsze 
idę ulicą oddycham swobodnie 
tydzień zajęty idę napięty 
obcisłe spodnie mijam dziewczyny  
radosne ich miny po egzaminie  
  
w pubie koledzy 
degustacja do rana świeże niepasteryzowane lane 
zostałbym jeszcze przy korycie 
w kieszeni pomięty banknot starczy na taryfę 
wychodzę z siebie nie poznaję ulicy 
  
neony przygasły przyciemniony blask latarni 
sterczą na rogu nie dziewice  
coś do mnie szepczą 
nie ma siły odpowiedzieć 
  
wsiadam w tramwaj czerwony jak cegła  
jak legitymacja z Leninem  
kanar podchodzi ja skasowany 
wysiadam na przystanku bez dna 
dalej ulica mnie pcha w objęcia żony

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 18 lutego 2015 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca